Agentem WSI, o pseudonimie "Burski", który miał kontrolować TVP jest Janusz Brodniewicz - ujawnił program "30 minut" w TVP3.
W programie "30 minut" z 27 stycznia podano, powołując się na tajny raport komisji weryfikacyjnej WSI, że jeden ze 115 agentów WSI, za pośrednictwem których WSI na początku lat 90. próbowały przejąć kontrolę nad mediami w Polsce, był "Burski". Miał on dążyć do przejęcia kontroli nad informacjami krążącymi między centralą telewizji publicznej a jej ośrodkami w regionach.
Po programie były szef Prasowej Agencji Telewizyjnej Zygmunt Kościelski, zażądał przeprosin od TVP twierdząc, że sugerowano, iż to on był "Burskim". W kolejnym sobotnim programie "30 minut", wyemitowanym 3 lutego, autorzy programu ujawnili nazwisko "Burskiego. Jest nim według nich Janusz Brodniewicz, który miał także działać na polecenie WSI w innych instytucji, m.in. Fundacji Kultury. W 1991 roku został on dyrektorem biura fundacji, a w 1993 członkiem jej zarządu. Jak twierdzą autorzy programu, w czasach, gdy Burski zasiadał we władzach Fundacji Kultury, doszło w niej do wielomilionowych nadużyć.
Sobotni "Dziennik", który także dotarł do prawdziwej tożsamości "Burskiego", nie zdecydował się podać jego nazwiska, ponieważ - jak napisali dziennikarze gazety - przed przyjściem do TVP pracował on dla służb wojskowych za granicą.
em, TVP3, "Dziennik"
Po programie były szef Prasowej Agencji Telewizyjnej Zygmunt Kościelski, zażądał przeprosin od TVP twierdząc, że sugerowano, iż to on był "Burskim". W kolejnym sobotnim programie "30 minut", wyemitowanym 3 lutego, autorzy programu ujawnili nazwisko "Burskiego. Jest nim według nich Janusz Brodniewicz, który miał także działać na polecenie WSI w innych instytucji, m.in. Fundacji Kultury. W 1991 roku został on dyrektorem biura fundacji, a w 1993 członkiem jej zarządu. Jak twierdzą autorzy programu, w czasach, gdy Burski zasiadał we władzach Fundacji Kultury, doszło w niej do wielomilionowych nadużyć.
Sobotni "Dziennik", który także dotarł do prawdziwej tożsamości "Burskiego", nie zdecydował się podać jego nazwiska, ponieważ - jak napisali dziennikarze gazety - przed przyjściem do TVP pracował on dla służb wojskowych za granicą.
em, TVP3, "Dziennik"