Cała sprawa miała swój początek 27 lipca. Wówczas to około godziny 18:30 dyżurny policji otrzymał informację o wężu przewożonym w autobusie na trasie Kraków - Nowy Sącz, którego zabezpieczali strażacy na ulicy Witosa w Nowym Sączu.
Pasażerowie sugerowali policji, kto może być właścicielem węża, jednak wskazany mężczyzna zdecydowanie zaprzeczył, by zwierzę należało do niego. Gdy na miejscu pojawił się lekarz weterynarii, któremu zwierzę zostało przekazane, stwierdził, że jest to około półroczny wąż boa dusiciel, który na daną chwilę nie był jeszcze niebezpieczny dla życia i zdrowia ludzkiego.
Mimo że wskazany pasażer autobusu początkowo zdecydowanie zaprzeczał, że gad należy do niego, policjanci podejrzewali, że to właśnie on jest jego właścicielem, dlatego zaangażowali się w tę sprawę operacyjnie. Ich podejrzenia potwierdziły zebrane dowody, a mężczyzna - w trakcie dalszych policyjnych czynności - przyznał się do winy. Tym samym usłyszał od sądeckich policjantów zarzut z art. 131 pkt. 4a ustawy o ochronie przyrody oraz art. 127 pkt. 3 w związku z art. 64 ustawy o ochronie przyrody. Za popełnienie takiego wykroczenia mężczyźnie grozi kara aresztu lub grzywny, jednak o jej wymiarze zadecyduje sąd.