Zdaniem Rafała Trzaskowskiego, typowanego na kandydata PO do walki o fotel prezydenta Warszawy, problem reprywatyzacji jest problemem wszystkich polskich rządów. – Prawdą jest, że wszystkie rządy – łącznie z rządem Platformy Obywatelskiej – ponoszą odpowiedzialność za to, że nie mamy dużej ustawy reprywatyzacyjnej, bo tylko ta załatwiłaby cały problem – stwierdził. Pytany o Hannę Gronkiewicz-Waltz odpowiedział, że faktycznie, popierał jej starania o stanowisko prezydenta stolicy.
– Ale co w tym dziwnego, panie redaktorze? Jestem członkiem PO, to był nasz prezydent, który ma olbrzymie zasługi dla tego miasta. O reprywatyzacji wtedy nie rozmawiano. Panie redaktorze, ale chce mi pan zarzucić, że ja miałem coś wspólnego z reprywatyzacją? Bo to jest śmieszne, przyzna pan. Nawet pan redaktor się uśmiecha. To dobrze – mówił.
Komisja weryfikacyjna
Trzaskowski przyznał, że Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna stawić się na posiedzeniu komisji weryfikacyjnej. Tłumaczył też, dlaczego partia PO nie staje po jej stronie. – Ja rozumiem, że pani prezydent może być rozgoryczona. Dlatego, że zrobiła bardzo wiele dla Warszawy. Ma ten jeden problem, olbrzymi problem reprywatyzacji i pewnie może mieć takie poczucie, że w tej chwili jeżeli my mówimy, że ona powinna być przed komisją, a ona ma inne zdanie, to czuje się w tym swoim zdaniu odosobniona – wyjaśniał. – Pani prezydent po pierwsze uważa, że ta komisja jest niekonstytucyjna. Po drugie uważa, że to jest tylko i wyłącznie teatr polityczny. Ja się i z jedną, i z drugą tezą zgadzam, ale uważam, że na tym polega polityka. Takiemu teatrowi politycznemu też trzeba stawić czoła – podsumował.
Protest zawodów medycznych
Ciekawe słowa młody poseł Platformy Obywatelskiej wypowiedział też w kontekście strajku lekarzy rezydentów. Zaczął od stwierdzenia, że rząd PiS nie traktuje ich poważnie, po czym to samo powiedział o poprzedniej władzy – koalicji PO-PSL. – Rozmawia pan z politykiem, który nie będzie się teraz czerwienił i jąkał, tylko mówię panu – jeżeli to mówił Donald Tusk, jeżeli to mówiła premier Kopacz, jeżeli się grozi konsekwencjami lekarzom, którzy protestują, to jest to czysty populizm – ocenił. – I Donald Tusk, wtedy uprawiał w tym kontekście populizm. Teraz, jeżeli się grozi konsekwencjami lekarzom, którzy w słusznej sprawie protestują, to jest to też populizm – podkreślał.