Wiadomo, że Magdalena Żuk cierpiała na syndrom DDA, tj. dorosłych dzieci alkoholików. – Ci, którzy piszą, że brała jakieś leki na depresję, powinni przeprosić. Prokuratura tego nie potwierdza – zaznacza Anna Cieślińska.
Kobieta odniosła się także do doniesień dziennika „Fakt”, który napisał, że sekcja zwłok Magdaleny Żuk wykazała, że młoda Polka była pod wpływem silnych leków przeciwpsychotycznych stosowanych m.in. przy leczeniu psychoz, depresji i schizofrenii. - Magda była bardzo radosna, szczęśliwa. Ciągle mówiła o tym, że planuje ślub i chce mieć dzieci. Czy osoba z depresją chodzi cały czas uśmiechnięta i planuje szczęśliwe życie? – pyta Cieślińska.
Zaznacza, że z nagrań monitoringu wynika, że „ona do końca walczyła o życie”. – Czegoś się bardzo bała, chciała uciec. W życiu jej nie widziałam w takim stanie, jak na nagraniach z monitoringu – podkreśla.
Informacje przekazane przez prokuraturę
W środę 25 października, w związku z publikacjami w mediach i pytaniami dziennikarzy Prokuratura Krajowa potwierdziła, że w śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci Magdaleny Żuk nie ujawniono obrażeń mogących wskazywać, że Polka podała ofiarę gwałtu albo innych aktów przemocy.
Z komunikatu PK dowiadujemy się, że takie są wnioski płynące z opinii biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, którzy na zlecenie prokuratury badali materiał pobrany w czasie sekcji zwłok zmarłej. „Według biegłych bezpośrednią przyczyną śmierci Magdaleny Ż., do której doszło 30 kwietnia 2017 roku w egipskiej Hurghadzie były obrażenia typowe dla upadku z wysokości. Nie znaleziono śladów, które by dawały podstawy do przypuszczeń, że zmarła padła wcześniej ofiarą przemocy” – podaje Prokuratura Krajowa. Przypomnijmy, że o depresji jako prawdopodobnej przyczynie samobójczej śmierci Polki w Egipcie informował w środę dziennik "Fakt".
Czytaj też:
Jest oficjalna opinia ws. śmierci Magdaleny Żuk. Prokuratura ustaliła przyczynę zgonu