– Cyfrowe projekty zawsze są na szarym końcu, bo jest coś pilniejszego oraz zaległości z czasów poprzedniego rządu jak np. prawo wodne, które było pisane 5 lat. Projekty cyfrowe wyglądają na techniczne i nie są uznawane za priorytetowe. Dodatkowo ja jestem niepolitycznym ministrem. Nie mam na kim się oprzeć w próbach wywierania większego nacisku, więc wychodzi na to, że tylko mi na nich zależy i nikt za mną nie stoi – tłumaczyła.
– Do tego Ministerstwo Cyfryzacji jest małe, dwa lata temu zostało ocalone przed likwidacją. Pierwotnie planowano, że administracja przejdzie do MSWiA, a cyfryzacja do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jako mały departament. Rozwiązanie, by ten resort zostawić i powierzyć mi kierownictwo, to pomysł prezesa Kaczyńskiego. Więc plotki na temat likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji traktuję jako największy w tym roku fake news – mówiła Streżyńska. Jej zdaniem w razie likwidacji resortu, „kraj bezpowrotnie straci szansę na cywilizacyjny przełom”.
Szydło buduje napięcie przed rekonstrukcją
We wtorek 24 października premier Beata Szydło zapowiedziała, że wkrótce dojdzie do rekonstrukcji jej gabinetu. – W ciągu najbliższych kilkunastu dni przekażę swoje decyzje w sprawie funkcjonowania rządu – poinformowała na antenie TVN24. – Trzeba powiedzieć raz, jak to będzie. Ta decyzja została podjęta. Będą zmiany w rządzie – zapowiedziała w programie „Jeden na Jeden”. Szefowa rządu zaznaczyła, że decyzje w tej sprawie omawia z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Na giełdzie nazwisk ministrów, którzy mogą wkrótce opuścić rząd, wymieniana jest m.in. Anna Streżyńska. Mimo wysokich ocen zarówno ze strony opozycji, jak i Polaków, mówi się, że jej dymisja jest możliwa w związku z likwidacją zarządzanego przez nią resortu. We wtorek spekulacje dotyczące ewentualnej likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji komentował szef MSWiA Mariusz Błaszczak. – To teoretycznie możliwe, w praktyce zobaczymy, czy tak będzie – stwierdził polityk.