Na terytoriach Ukrainy, które są pod kontrolą separatystów, wciąż wydobywany jest węgiel. Z fałszywą dokumentację trafia wprost z Rosji do krajów Unii Europejskiej. Nad Wisłę węgiel trafia z Donbasu dzięki spółce Doncoaltrade, której siedziba znajduje się w Katowicach. Jej prezesem jest Ołeksandr Melnyczuk – były wiceminister paliw, energetyki oraz przemysłu węglowego w Ługańskiej Republice Ludowej. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna” na liście udziałowców jest także kilka innych powiązanych z dawnymi rządami ukraińskimi.
Antracyt spod Ługańska transportuje się w stronę Rosji, a jego cena na granicy wynosi tylko 22 dolary. Gdy trafia na granicę Polską należy za niego zapłacić siedem razy więcej. Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, Rosjanie traktują towar jako import z Ukrainy, ponieważ firma, która go wywozi, formalnie zarejestrowana jest w Kijowie. Z kolei Ukraina uważa to za przemyt, gdyż nie ma kontroli nad granicą oraz eksportem z Ługańska.
Z danych opublikowanych przez portal epravda.com.ua, w drugiej połowie października do Polski wciąż trafiał węgiel z terenów kontrolowanych przez separatystów. Ponad 3 tysiące ton antracytu (45 wagonów) trafiło do Polski.