Waszczykowski zaznaczył dziś na antenie TVP1, że Polska i Ukraina „mają inną koncepcję pojednania”. Dodał, że polski rząd ma świadomość, jak ważna jest Ukraina ze względów geopolitycznych. – Ale Ukraińcy, wiedząc o tym znaczeniu swojego państwa dla naszego bezpieczeństwa uważają, że w takim razie kwestie, jakie nas dzielą, szczególnie historyczne, powinny zejść na drugi, trzeci plan – stwierdził. Zapowiedział, że uruchamiane są procedury, które nie dopuszczą do przyjazdu do Polski ludzi, którzy zachowują „skrajnie antypolskie stanowisko”. – Ludzie, którzy ostentacyjnie zakładają mundury SS Galizien, do Polski nie wjadą – zaznaczył. Jak mówił dalej, chodzi także o osoby, które są zaangażowane „w sposób administracyjny”. – Ne dopuszczają np. do kontynuowania ekshumacji. Do kontynuowania renowacji miejsc kultu polskiego. Te osoby, które wykazują się i wykorzystują instrumenty administracyjne wobec Polski, będą również ponosiły konsekwencje – podkreślił.
Słowa te oburzyły Wołodymyra Wiatrowycza, szefa ukraińskiego odpowiednika IPN. Przypomniał na swoim profilu na Facebooku, że w 2008 roku, po tym, jak zaczęto otwierać archiwa KGB, dowiedział się, że stał się persona non grata w Rosji. „Właśnie przeczytałem oświadczenie szefa MSZ zachodniej sąsiadki – Polski. W nim znajdują się groźby ogłoszenia personami non grata urzędników, związanych z tymczasowym wstrzymaniem poszukiwań polskich mogił na Ukrainie i bezprawnego wznoszenia na ukraińskich terenach polskich pomników. Czyli chcą w ten sposób karać osoby odpowiedzialne na Ukrainie za wymaganie od strony polskiej, by przestrzegała ukraińskiego prawodawstwa” – pisze Wiatrowycz. Jak dodał, „wydaje się, że Polska chce pójść nawet dalej, niż Rosja”.
Jak poinformował na ostatnim spotkaniu na wysokim szczeblu ze stroną polską byli również oprócz niego m.in. minister kultury, jego zastępca, szef departamentu MSZ. „Oni też nie będą mogli wjechać do Polski?” – pyta.