W połowie września wozy bojowe należące do amerykańskich żołnierzy były przewożone z Gdańska do Żagania, gdzie żołnierze z USA stacjonują w ramach misji NATO. W trakcie transportu wozy nie zmieściły się pod wiatą dworca w Kowalewie Pomorskim. Budynek, jak i 10 pojazdów, zostały uszkodzone.
RMF FM podaje, że śledczy mają problem z ustaleniem, kto jest właścicielem wozów. Prokuratura wysłała w tej sprawie do amerykańskiej ambasady pismo z prośbą o pomoc. Sprawa odpowiedzialności rozstrzyga się między dywizją stacjonującą w Polsce, dowództwem wysyłającym wozy oraz Pentagonem. Śledztwo stanęło w miejscu, ponieważ żadna amerykańska instytucja nie zadeklarowała się jako formalny właściciel.
Bez ustalenia właściciela niemożliwe jest m.in. oszacowanie strat oraz odpowiedzialności za incydent. Potrzebna jest też dokumentacja techniczna wozów, by ustalić, z czyjej winy odchyliły się wieżyczki, które zniszczyły wiatę. Jeżeli przy pomocy ambasady nie uda się ustalić, do kogo formalnie należą wozy, śledztwo może zostać umorzone.