Kunachowicz był związany ze spółką Marcina P. przez okres około czterech tygodni. Jego zadaniem miało być wprowadzenie "ładu korporacyjnego" w firmie. Menadżer domagał się przeprowadzenia audytu finansowego Amber Gold. Władze firmy oszukały go twierdząc, że taka analiza została przeprowadzona. Po tym, jak prawda wyszła na jaw Kunachowicz zrezygnował ze współpracy ze spółką.
Tydzień po tym, jak został zatrudniony wystawił fakturę za swoje usługi na kwotę 180 tysięcy złotych. Podczas składania zeznań Kunachowicz powiedział, że nie otrzymał wynagrodzenia, ponieważ pieniądze zostały przelane na konto kancelarii, w której miał 50 proc. udziałów.
Kuncahowicz zeznał również, że nigdy nie był formalnie członkiem rady nadzorczej Amber Gold. Poseł Rzymkowski cytował SMS-a świadka, w którym była mowa o "zaufanym człowieku" i "mądrej osobie", która miała zweryfikować notatkę Ikar. Jednakże, Kunachowicz stwierdził, że nie pamięta tych faktów, również faktu wysłania wiadomości. Świadek odpowiedział też na zarzut posła Krajewskiego o bycie "mózgiem Amber Gold": - Nie stworzyłem regulaminu, żadnego dokumentu dla tej spółki, byłem tam parę tygodni, więc nie można mi przypisywać takiej roli. – Nie miałem wiedzy i informacji bądź dowodu, że Marcin P. prowadzi działalność nielegalną – zakończył Kunachowicz przesłuchanie.