W poniedziałek 13 listopada rozpoczął się finansowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych program, mający na celu przekonać zagranicznych dziennikarzy do „dobrej zmiany” i skłonić ich do opisywania polskich spraw z większą życzliwością dla naszego rządu. SDP na pierwszą misję do Berlina wysłało Piotra Semkę z tygodnika „Do Rzeczy”, Olgę Doleśniak-Harczuk z Gazety Polskiej Codziennie, Cezarego Gmyza z TVP, Andrzeja Potockiego z tygodnika „Sieci” i Andrzeja Iwickiego z Radia Wnet. Na czele delegacji stanął prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztof Skowroński.
„Dość dobra atmosfera”
Z relacji zamieszczonej na portalu internetowym Deutsche Welle dowiadujemy się, że dyskusja w Instytucie Polskim w Berlinie przebiegało w „dość dobrej atmosferze”. Spotkanie od przedstawienia problemu rozpoczął prezes Skowroński. Stwierdził, że w niemieckich mediach niełatwo znaleźć artykuły przychylne Polsce. – Zdecydowana większość tekstów poświęconych naszemu krajowi ma negatywny wydźwięk, a to nie służy dobrym stosunkom, tylko wywołuje wrogość. Niemcy zaczynają bać się jechać do Polski – mówił. Po nim Piotr Semka zwrócił uwagę na jednostronność relacji z Polski, Cezary Gmyz na przyjmowanie narracji opozycji, a Olga Doleśniak-Harczuk mówiła o agresywny języku opisów polskich wydarzeń.
Doleśniak-Harczuk: Dość rozmów z „GW”
Dziennikarze niemieccy zwracali z kolei uwagę na brak na spotkaniu przedstawicieli mediów „nieuchodzących za przyjazne PiS-owi”. – Dobrze, że jest takie spotkanie, ale gdzie są przedstawiciele innych redakcji, krytycznych wobec rządu? – dociekał Thomas Dudek, współpracujący m.in. z redakcją Spiegel Online. Poparła go przedstawicielka organizacji Reporterzy bez Granic Ulrike Gruska, mówiąc o potrzebie reprezentacji różnych politycznych punktów widzenia. Doleśniak-Harczuk odpowiedziała, że wystarczająco długo Niemcy rozmawiali z „Gazetą Wyborczą”, teraz czas na „Gazetę Polską Codziennie”. Jej zdaniem takie podejście do sprawy jest sprawiedliwe.
W planach także Bruksela i Londyn
Niemcy odpowiedzieli, powołując się na Aleksandrę Rybińską z portalu wpolityce.pl, która regularnie gości w tamtejszej telewizji. Dodali, że niepokoi ich całkowite odcięcie prywatnych mediów od reklam ze spółek kontrolowanych przez państwo, czy narzucenie urzędom obowiązkowych do prenumerowania tytułów, z pominięciem tych mniej przychylnych partii rządzącej. Po tym trudnym początku dziennikarze współpracujący z SDP odwiedzą jeszcze Brukselę, Londyn, Bratysławę, Budapeszt i Pragę. Na sfinansowanie programu Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeznaczyło 268 tys. złotych. Ponadto 5 dziennikarzy polskich w październiku spotkało się z niezależnymi dziennikarzami z St. Petersburga. Spotkanie odbyło się w ramach forum polsko-rosyjskiego dialogu dziennikarskiego „Budowanie mostów – dialog dziennikarzy".
Komentarz Piotra Semki
Już po spotkaniu dziennikarz "Do Rzeczy" w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl komentował zarówno całą inicjatywę, jak i konkretne rozmowy w Berlinie. „Czy dziennikarze powinni wziąć udział w takim wyjeździe, który odbywał się przy finansowaniu MSZ? Uważam, że tak. W sytuacji, w której media odgrywają ogromną rolę w relacjach między dwoma państwami, a dialog jest zdominowany przez tę część opinii publicznej, dziennikarskiej, która reprezentuje obóz liberalno-lewicowy, nie widzę żadnego problemu w tym, żeby dochodziło do takich spotkań” – zaznaczał.
„Takie rozmowy są początkiem długiego dialogu, który bardzo często trwa latami. Tutaj doszło do pierwszej próby dialogu i od razu rozpętuje się wściekły hejt ze strony «Gazety Wyborczej» i bardzo nieprzychylna relacja ze spotkania w państwowym medium, jakim jest «Deutsche Welle». Więc jak możemy mówić o rozkwitnięciu małej roślinki dialogu, kiedy natychmiast się ją depcze?” – mówił Semka.