Generał Kraszewski jest jednym z doradców prezydenta Andrzeja Dudy. Z informacji portalu TVN24 wynika, że we wtorek 21 listopada doszło do drugiego spotkania współpracownika prezydenta z oficerami Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Jak podaje TVN24, na chwilę obecną nie wiadomo, jaki efekt przyniosły oba spotkania. Nie wiadomo również, dlaczego zostało wszczęte postępowanie kontrolne w sprawie generała Kraszewskiego. W podobnym tonie o spotkaniu piszą dziennikarze portalu wPolityce.pl. Autor tekstu Marcin Fijołek podkreślił, że generałowi Kraszewskiemu nie przedstawiono żadnych konkretnych informacji ani zarzutów związanych z prowadzonym wobec niego postępowaniem.
Przypomnijmy, że w czerwcu Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie sprawdzające wobec generała Kraszewskiego. Wiązało się to z odebraniem mu dostępu do informacji niejawnych. Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że po zakończeniu postępowania, wszystkie informacje w tej sprawie przekazane zostaną szefowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – SKW po ostatnim badaniu i udostępnieniu panu Kraszewskiemu dostępu do informacji niejawnych, nabrała wątpliwości co do składanych przez niego danych i one muszą być zweryfikowane, a przepisy dają na to czas rzędu roku – powiedział wtedy Antoni Macierewicz.
Kontrowersyjne słowa prezydenta
16 listopada w sieci pojawiło się nagranie, w którym prezydent Duda wypowiada się o „ubeckich metodach” stosowanych przez Macierewicza wobec oficerów. Andrzej Duda komentując swoją wypowiedź powiedział, że została ona nagrana bez jego wiedzy. – Nie będę ukrywał, o jaką sprawę chodziło. Chodziło przede wszystkim o sprawę gen. Kraszewskiego i odebrania mu de facto dostępu do informacji niejawnych. Generał jest jednym z moich bliskich współpracowników w BBN, człowiekiem który w jakimś sensie ocenia i weryfikuje politykę realizowaną przez ministra obrony względem polskiej armii – tłumaczył Duda.
„Mnie próbuje się utrudnić wykonywanie mojej konstytucyjnej funkcji”
Prezydent podkreślił, że generał Kraszewski miał krytyczny stosunek do działań szefa MON. – Powiedziałem to co myślę. Mnie próbuje się utrudnić wykonywanie mojej konstytucyjnej funkcji jaką jest sprawowanie zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi, które jest jednym z najważniejszych zadań prezydenta (…) To że mojego ważnego współpracownika pozbawia się de facto możliwości współpracy ze mną, to jest coś, z czym nie mogę się pogodzić (...) Nigdy się nie spodziewałem, przystępując do współpracy z Macierewiczem jako ministrem obrony, że taka sytuacja w ogóle w relacjach pomiędzy Pałacem a MON zaistnieje, że współpracownicy prezydenta będą w taki sposób traktowani – wyjaśniła głowa państwa w rozmowie z TVP Info. Duda dodał, że jest to sytuacja dramatyczna i jako prezydent się z tym nie pogodzi i nie ustąpi, ponieważ zastosowano metody, z którymi uczciwy człowiek nie może się pogodzić.