Z ustaleń reportera RMF FM wynika, że urzędująca przy MSWiA rzecznik finansów publicznych przyjęła wyjaśnienia MON i zadecydowała o umorzeniu postępowania wszczętego po zawiadomieniu NIK. Przypomnijmy, że Najwyższa Izba Kontroli po zbadaniu wykonania budżetu państwa zauważyła, że Bartłomiej Misiewicz zawarł dwie umowy, które wzbudziły wątpliwości kontrolerów. Podejrzewali oni "naruszenie dyscypliny finansów publicznych". Chodziło o zobowiązania na kwotę 651,5 tys. złotych. Środki te zostały przeznaczone na działalność promocyjną, w planie wydatków Urzędu MON uwzględniono je dopiero po fakcie.
Resort obrony wyjaśnił jednak w trakcie postępowania wszczętego przez Rzecznik Dyscypliny Finansów Publicznych, że wydatek wynikał ze zbliżającego się wówczas szczytu NATO. Główny odpowiedzialny – Bartłomiej Misiewicz, po przedłużeniu terminu na złożenie zeznań, ostatecznie tego nie zrobił. Rzecznik umorzyła postępowanie, tłumacząc to znikomym stopniem szkodliwości dla finansów publicznych. „Dziękuję wszystkim, którzy nie dali się nabrać na kolejnego fake newsa mającego mnie dyskredytować” – skomentował tę informację sam zainteresowany.