Sprawa konfliktu pomiędzy prezydentem a szefem MON dotyczy gen. Kraszewskiego, któremu Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała certyfikaty bezpieczeństwa. W praktyce decyzja ta nie wpłynie znacząco na pracę generała, ponieważ zgodnie z prawem, od momentu wszczęcia postępowania kontrolnego sprawdzającego w czerwcu, współpracownik prezydenta nie miał dostępu do dokumentów tajnych krajowych, unijnych oraz natowskich. Nie brakuje jednak głosów, że była to decyzja czysto polityczna. 8 grudnia rzecznik prezydenta zapowiedział odwołanie się generała Kraszewskiego od decyzji SKW.
W sprawie składu rządu nowy premier Mateusz Morawiecki naradzał się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Prawdopodobnie poruszono także temat ewentualnej dymisji szefa MON. – Lepiej byłoby to odłożyć, bo wtedy koordynator ds. służb i premier mieliby czas na rozpatrzenie odwołania Kraszewskiego – powiedział dla „Faktu” polityk PiS, znający kulisy konfliktu pomiędzy MON a prezydentem. – Generał oczyszczony z zarzutów jest mocnym argumentem do dymisji Macierewicza i wszystkich jego popleczników – dodał.
Wygląda na to, że sam Antoni Macierewicz uwzględnia własną dymisję, o czym mogłyby świadczyć słowa wypowiedziane 9 grudnia w Spale na spotkaniu z klubami „Gazety Polskiej”. – Proszę, możecie mnie dowolnie odwoływać, ale jeżeli chcecie, aby armia polska była armią polską, a nie armią, która na rozkaz rosyjski oskarża własnych pilotów, że zabili własnego prezydenta, żeby ukryć zbrodnię dokonaną przez kogo innego, jeżeli chcecie ode mnie, abym ja promował i utrzymywał takich dowódców to nigdy tego nie zrobię – mówił Macierewicz.
Ryszard Czarnecki z PiS, w wywiadzie udzielonym dla TVN24, powiedział że nie doszły do niego żadne informacje na temat ewentualnej dymisji Antoniego Macierewicza. – Z tego co słyszę, dalej będzie członkiem Rady Ministrów odpowiedzialnym za resort obrony – powiedział polityk.