W poniedziałek we "Wprost" napisaliśmy, że służby specjalne PRL mogły wiedzieć o planach tej zbrodni dzięki notatce dostarczonej centrali w Polsce przez oficera wywiadu wojskowego, z którą jego przełożeni nic nie zrobili. Guz jest autorem m.in. książek "Zamach na papieża mroczne siły nienawiści. Nowy ślad" i "Strzały na pl. Św. Piotra" (pierwsza z nich była wydana w 1983 r.). W poniedziałkowym programie prezentował pogląd, że nie ma dowodu na to, by istniały powiązania radzieckich lub innych komunistycznych służb specjalnych, z tym zamachem. Po kolejnej wymianie zdań Janecki powiedział publicznie o dokumentach z IPN na temat Guza.
"Pan - poszukiwacz prawdy - od 1960 r. był współpracownikiem wywiadu cywilnego PRL pod kryptonimami +Gustek+ i +Jan Zdrowy+" - powiedział do niego Janecki.
Naczelny "Wprost" przedstawił dokumenty IPN, z których ma wynikać, że od 1962 r. Guz był kontaktem operacyjnym, za co pobierał 400 marek miesięcznie. "Pan to po prostu pisał na zamówienie SB" - oświadczył Janecki.
Guz odpowiedział, że przyszedł "zaproszony na program, w którym miano dyskutować na temat kulis zamachu na papieża. W inscenizacji jakiejś dzikiej lustracji nie będę uczestniczył" - dodał.
Pytanie prowadzącego program Jana Pospieszalskiego, czy książki poświęcone zamachowi na Jana Pawła II powstały na polecenie Służb Specjalnych, Guz uznał za nietaktowne. "Jaki to ma związek z kulisami zamachu na papieża?" - pytał autor.
"To jest kompletna bzdura. To jest normalna robota dziennikarska" - dodał. "Pracowałem w PAP-ie, miałem niesłychanie obszerny dostęp do źródeł i publikacji, zachodnich również. Tego nie mieli inni koledzy z innej redakcji. My byliśmy przeładowani informacjami na temat kulis zamachu na Jana Pawła II, to wszystko było tylko brać. Ja nie potrzebowałem niczego innego" - podkreślił Eugeniusz Guz. Spytany wprost przez Pospieszalskiego, czy współpracował z SB, Guz zaprzeczył.
pap, ss
Czytaj też: Archiwum Gustka