Dziennikarz ocenia w publikacji, że szef Rady Europejskiej Donald Tusk dolał oliwy do ognia swoim listem, w którym pisał on o systemie relokacji uchodźców, nazywając go nieefektywnym i dezintegrującym. Autor tekstu podkreśla, że wszystkie kraje Unii Europejskiej, z wyjątkiem Polski i Węgier, uczestniczyły w programie relokacji i przypomina, że nie jest on dobrowolny.
Gutschker uważa, że Donald Tusk mógł nie zapoznać się z przebiegiem prac nad poszukiwanym od 15 miesięcy rozwiązaniem problemu migracyjnego. Uznaje także, że szef Rady Europejskiej wywołał wynik debaty zupełnie odmienny, od tego, którego się spodziewał. Dziennikarz twierdzi, że jasne opowiedzenie się Donalda Tuska po jednej stronie wcale nie pomogło Kaczyńskiemu, Orbanowi i Babiszowi – a wręcz przeciwnie. Inni przywódcy państw unijnych mieli przez to opowiedzieć się znacznie bardziej zdecydowanie na temat podjęcia decyzji w sprawie reformy polityki migracyjnej.
Autor artykułu twierdzi, że Tusk zniwewczył zabiegi o jednomyślne rozwiązanie kwestii migracji i nikt już nie wierzy to to, że reforma uchwalona może zostać głosami wszystkich krajów. "Polska, Węgry i Republika Czeska nadal nie będą przyjmować migrantów. Będą jednak musiały zapłacić odpowiednią cenę: około 12 mld euro, które w następnych unijnych ramach finansowych zostaną przekazane nie im, lecz krajom, które w razie potrzeby przyjmą uchodźców" – czytamy.