Do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie został skierowany akt oskarżenia przeciwko kierowcy limuzyny Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczy wypadku na drodze krajowej nr 10, do którego doszło 25 stycznia 2017 roku. Zderzyło się wówczas osiem pojazdów, w tym BMW, którym podróżował szef MON. Prokuratura o spowodowanie wypadku oskarża kierowcę ministra.
– Starszy kapral Grzegorz G. został oskarżony o czyn z art. 177 § 1 kodeksu karnego. Czyn ten zagrożony jest karą do trzech lat pozbawienia wolności – informował Rafał Fiertek z prokuratury okręgowej ds. wojskowych w Poznaniu. Co mówi ten przepis?
Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 inne uszkodzenie ciała - średni i lekki uszczerbek na zdrowiu § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Czytaj też:
Nowe fakty na temat kierowcy Macierewicza. „Misiewicz to przy nim pikuś”
Karambol z udziałem szefa MON
Do wypadku doszło 15 styczna na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym koło Torunia. Samochody z kolumny ministra Antoniego Macierewicza najechały na auta stojące na światłach. W wyniku zdarzenia ranne zostały trzy osoby, a zniszczonych zostało osiem samochodów.
Z informacji podanych dzisiaj przez RMF FM wynika, że żandarm, który jechał w kolumnie szefa Ministerstwa Obrony Narodowej, w związku ze zdarzeniem usłyszeć ma zarzut spowodowania wypadku drogowego, w którym lekko bądź średnio poszkodowani zostali ludzie. Grożą mu za to 3 lata więzienia.
Prokuratorzy nie zdecydowali się postawić podobnych zarzutów osobistemu kierowcy ministra Antoniego Macierewicza. Nie jest też badany wątek jego oddalenia się z miejsca wypadku. RMF FM podaje, że tuż po karambolu Antoni Macierewicz przesiadł się do innego samochodu i jego osobisty kierowca zawiózł go do Warszawy.
Analiza biegłych wykazała, że kolumna Antoniego Macierewicza jechała z prędkością między 80 a 150 km/h. Nie zdążyła zatrzymać się przed samochodami stojącymi na czerwonym świetle. Kiedy samochód szefa MON hamował, w jego tył uderzył suv i pojazdy zaczęły na siebie wpadać. To kierowca suva jest podejrzanym w śledztwie.