– W domu mam dwóch stałych lokatorów. To kotka Fiona i kocur Czaruś. Tego drugiego znaleźli moi ochroniarze i przynieśli do mnie. I tak już zostało – mówił Jarosław Kaczyński dla „Super Expressu” w rozmowie z 2016 r.
Okazało się, że wspomniani ochroniarze pilnują, by żwirek dla kotów trafił na czas do domu prezesa. Dziennik opublikował zdjęcia, na których widać, jak ochroniarz zmierza do domu prezesa PiS, a w dłoni trzyma duże worki ze żwirkiem. „SE” zaznacza, że ochroniarze Kaczyńskiego, to byli oficerowie jednostki specjalnej GROM.
Atlas kotów w Sejmie
Przypomnijmy, że w listopadzie stało się głośno o lekturze Jarosława Kaczyńskiego. Kamery uchwyciły prezesa PiS, przeglądającego atlas kotów podczas posiedzenia Sejmu. Nie od dziś wiadomo, że sam polityk jest właścicielem dwóch kotów. Kaczyński opowiadał o nich m.in. przy okazji recenzowania miniserialu politycznego „Ucho Prezesa”. Pytany o to, które sceny śmieszą go najbardziej, odparł: – Te, które dotyczą kota... Dostarczania mu ryb itd. Mleka, co jest całkowicie sprzeczne z faktami, jako że koty dorosłe mleka nie piją. Zresztą z kotem jest w ogóle wielkie nieporozumienie, bo ten rudy kot, który występuje w internecie jako mój, to nie jest mój kot – z uśmiechem skomentował Kaczyński. Jak wyjaśnił, sam ma dwa koty. – Jeden jest bury, to jest kocica, a drugi jest czarny i to jest kot – zdradził wówczas prezes Prawa i Sprawiedliwości.