Podczas kłótni... wyskoczył z 4. piętra na samochód. To był dopiero początek szalonej nocy

Podczas kłótni... wyskoczył z 4. piętra na samochód. To był dopiero początek szalonej nocy

Policja (fot. bzyxx/Fotolia.pl) 
Małopolska policja podzieliła się relacją z niecodziennej interwencji, jaką miała okazję przeprowadzić w nocy z 23 na 24 grudnia.

Wówczas to krakowscy policjanci zostali wezwani do jednego z mieszkań w bloku na Prądniku Czerwonym. Zgłaszająca – nietrzeźwa młoda kobieta – poinformowała o awanturze w lokalu na czwartym piętrze. Gdy na miejscu pojawili się funkcjonariusze, krakowianka oświadczyła jednak, że „już nie ma tematu”, bo agresywny znajomy, który był u niej w mieszkaniu… „właśnie wyskoczył przez okno”.

Policjanci potraktowali to oświadczenie jako żart. Jednak chwilę później oficer dyżurny krakowskiej policji otrzymał zgłoszenie dotyczące uszkodzenia mienia, odnoszące się do tej samej ulicy. Zgłaszający poinformował policjantów, że „zniszczono samochód sąsiada”, gdyż „ktoś na niego spadł”. Na miejscu nie było jednak nikogo rannego czy poszkodowanego, choć pojazd faktycznie był uszkodzony.

Funkcjonariusze chcieli ustalić, gdzie podział się mężczyzna, który, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, wyskoczył z mieszkania znajomej na 4 piętrze. Nie pomogło obdzwonienie krakowskich szpitali, bowiem do żadnego z nich nie zgłosił się poszkodowany, którego obrażenia mogłyby wskazywać na upadek z wysokości.

Tymczasem nad ranem, kiedy trwało ustalanie co stało się z mężczyzną, policjanci pojechali na kolejną interwencję dotyczącą awantury domowej, tym razem na osiedle II Pułku Lotniczego. O przyjazd prosił starszy mężczyzna, według którego jego syn odkąd wrócił do domu był agresywny i kłótliwy. Policjanci ustalili, że syn jest owym „skoczkiem”. 34-latek błyskawicznie został zabrany na SOR gdzie okazało się, że pomimo upadku z kilkunastu metrów …. nic mu nie dolega.

Źródło: Policja