ŻW nie chce, aby pisano o molestowaniu w jednostce? „Intencja nadawcy została źle zinterpretowana”

ŻW nie chce, aby pisano o molestowaniu w jednostce? „Intencja nadawcy została źle zinterpretowana”

Żandarmeria Wojskowa
Żandarmeria Wojskowa Źródło: Wikipedia / JohnRambo PL/CC BY-SA 3.0
Żandarmeria Wojskowa napisała list do dziennikarzy, którzy opisywali przypadki mobbingu i molestowania w jednostce. Po medialnej burzy przedstawiciele ŻW tłumaczą, co mieli na myśli.

W ocenie Żandarmerii Wojskowej, intencja korespondencji została zinterpretowana niezgodnie z zamysłem nadawcy. Z „całą mocą zapewniamy, że ŻW szanuje prawa dziennikarzy i wolnych mediów do uzyskiwania informacji na tematy istotne dla społeczeństwa. Co więcej, uważa pracę dziennikarzy za niezwykle potrzebną i ważną dla obywateli” – podkreślono.

„Od kilku ostatnich tygodni jesteśmy świadkami publikowania przez różne media materiałów dotyczących rzekomego mobbingu i molestowania w Żandarmerii Wojskowej – w większości są to teksty inspirowane przez artykuły dziennikarzy portalu Onet.pl. Artykuły te są w naszej ocenie tworzone wyłącznie na podstawie tak zwanych własnych ustaleń, budowanych prawie w całości w oparciu o wypowiedzi informatorów Onet.pl, którzy opisują jednostronnie własną wersję wydarzeń. Takie działania dalekie są od obiektywizmu i wnikliwości dziennikarskiej” – zaznaczono w piśmie.

„ŻW przez lata walczyła o dobre imię”

ŻW dodała, że „wielokrotnie zwracano uwagę na liczne uogólnienia, nieprawdziwości czy manipulacje słowne, które znajdywały się w artykułach”. W komunikacie podkreślono, że „przepisy prawa prasowego zapewniają dziennikarzom należytą ochronę i szerokie uprawnienia związane z wolnością słowa i uzyskiwaniem informacji”. „W zamian za to zobowiązują ich do staranności, rzetelności, wnikliwości i sprawdzania zgodności z prawdą uzyskiwanych informacji. Żandarmeria Wojskowa, która przez lata budowała swoją pozycję i pracowała na dobre imię w społecznym odbiorze, jest głęboko zainteresowana pokazywaniem zjawisk i faktów, które jej dotyczą, ale w sposób zgodny z prawdą” – napisano. Jednocześnie ŻW zaznaczyła, że „w opisanych przez dziennikarzy sprawach toczą się nadal postępowania wyjaśniające prowadzone przez prokuraturę, RPO oraz zespół powołany przez MON”.

Co zawierało pismo skierowane do dziennikarzy?

Dziennikarka Edyta Żemła, która jest współautorką tekstów o molestowaniu seksualnym oraz mobbingu w Żandarmerii Wojskowej opublikowała pisma, które dostała od radcy prawnego Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej płk Grzegorza Krzywańskiego. „W odniesieniu do dotychczasowych publikacji wzywam panią do zaprzestania publikacji dotyczących Żandarmerii Wojskowej w szczególności w formie artykułów, reportaży czy relacji do czasu zakończenia wyjaśniania spraw poruszanych na portalu Onet.pl przez powołane do tego instytucje i organy państwowe – prokuraturę i sądy, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz zespół powołany przez MON”– napisano.

W piśmie podkreślono, że „żądanie to jest podyktowane zamieszczaniem w publikacjach licznych nieprawdziwych treści na temat rzekomych nieprawidłowości w ŻW, co może prowadzić do pomówienia ŻW jako instytucji oraz osób pełniących w niej służbę”. „Oświadczam, że żadne z dotychczas prowadzonych czynności kontrolnych nie wykazały opisywanych nieprawidłowości” – dodał radca. Podobny dokument otrzymali wszyscy autorzy tekstów dotyczących Żandarmerii Wojskowej.

twitter

– Nie ma wątpliwości, że celem pisma Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej jest faktyczne uniemożliwienie wykonywania przez redakcję Onet obowiązków dziennikarskich w istotnej społecznie sprawie – powiedział Jakub Kudła, prawnik Grupy RASP, do której należy Onet dodając, że nadawca pisma nie żąda sprostowania informacji nieprawdziwych czy nieścisłych w artykułach już opublikowanych. – Nie sili się nawet na precyzyjne wskazanie, które to informacje są w nich nieprawdziwe. (...) Żąda wyłącznie wstrzymania publikacji lub jakiejkolwiek działalności dziennikarskiej – podkreślił mec. Kudła.

Źródło: WPROST.pl