Według informacji RMF FM chodzi o posłów Pawła Pudłowskiego, Elżbietę Stępień oraz Marka Sowę, który do Nowoczesnej przeszedł z PO. Władze partii miały przekonać ich, żeby nie występowali przeciwko obywatelskiemu projektowi ustawy, a jedynie opuścili ten moment prac Sejmu poprzez wyjęcie swoich kart do głosowania. W założeniu miało to być kompromisowym rozwiązaniem, które zostanie przez wyborców odebrane lepiej niż zagłosowanie przeciwko. Nikt nie spodziewał się jednak, że z tego manewru skorzysta jedna trzecia posłów Nowoczesnej.
Jak pisze Patryk Michalski z RMF FM, środowe głosowanie odebrano w partii jako pierwszy oblany egzamin nowej szefowej klubu Kamili Gasiuk-Pihowicz. To do jej zadań należało zmobilizowanie kolegów na tak ważne głosowanie i dopilnowanie, aby głosowali według ustalonej strategii. „Niewzięcie udziału w głosowaniu przez kilkudziesięciu posłów, to porażka opozycji. Bezsprzecznie. To nie powinno było się zdarzyć. W Nowoczesnej wyciągniemy z tego wnioski i konsekwencje” – pisała później w oświadczeniu Gasiuk-Pihowicz.
Na 11 posłów partii nałożona została kara w wysokości tysiąca złotych na cele charytatywne, usłyszeli też naganę. Jak zwraca uwagę rozmówca RMF, ukarani zostali także ci posłowie, którzy wcześniej porozumieli się z partią co do sposobu zachowania na głosowaniu. Karę otrzymał nawet Pudłowski, który ostatecznie karty nie wyciągnął, ale wstrzymał się od głosu.