Do zdarzenia, o którym informuje TVN24 doszło w sobotę 13 stycznia po godzinie 9. W Gurowie pod Gnieznem zapadła się ziemia nad szambem przy placu zabaw. Bernadeta Zuber, sołtys Gurowa, kiedy dowiedziała się o tym co się stało, natychmiast ruszyła na miejsce i zadzwoniła na numer 112. – Powiedziałam, że tam nie podejdę, bo nie wiem, w którą stronę się to zawali, i że będę czekać tak długo, aż straż pożarna przyjedzie – relacjonowała.
Strażacy nie przyjechali, ale na miejscu stawił się pracownik urzędu gminy. Jak podaje TVN24, mężczyzna stanął w pobliżu zapadliska i... wpadł do szamba. Z relacji pani sołtys wynika, że „urzędnik wpadł calutki”, ale udało mu się podpłynąć do wystających korzeni drzew. Wtedy Bernadeta Zuber ruszyła urzędnikowi z pomocą. Udało jej się podać mężczyźnie rękę i wyciągnąć go. Poszkodowanemu nic się nie stało.
Historia zakończyła się szczęśliwie, ale mieszkańcy są oburzeni, ponieważ do tragedii było bardzo blisko. Jak mówią, o tym, że plac zabaw jest w niebezpiecznym miejscu, alarmowali już od dawna w gminie i spółdzielni mieszkaniowej, do której należy teren.