Z ustaleń dziennikarzy „Gazety Wyborczej” wynika, że za tworzenie pasków są odpowiedzialni w większości nieznani opinii publicznej dziennikarze. Jedyny wyjątek to Joanna Mokrzyńska, która jest autorką powieści „Wszystkie świństwa świata”, w której opisała pracę w mediach. W większości są to młode kobiety, które nie udzielają się politycznie w mediach społecznościowych. Tutaj również znaleziono jeden wyjątek. Jedna z paskowych, Kraolina, publikuje na swoim profilu na Facebooku informacje o spotkaniach z politykami PiS oraz przypomina o miesięcznicach smoleńskich.
W sumie za pisanie pasków jest odpowiedzialnych 10 osób. Ich praca jest rozpisana na trzy zmiany: 5-11, 11-16 oraz 16-24. Za każdy dyżur tzw. paskowi otrzymują wynagrodzenie w wysokości 300 złotych. Według dziennikarzy „Gazety Wyborczej” niemal za każdym razem dyżurni otrzymują polecenia od kierownictwa redakcji dotyczące tego, jakie treści mają się pojawić na paskach informacyjnych.
„Na paskach jesteśmy więźniami skrótów”
O słynnych paskach mówił nawet sam przez TVP Jacek Kurski. Odpowiadając na zarzut o wykorzystywanie pasków informacyjnych do ataków na przeciwników rządu stwierdził, że wynika to z ich natury. – Na paskach jesteśmy więźniami skrótów – powiedział. Kontrargument o paskach, które wyłącznie chwalą działania PiS, odparował mówiąc, że to „wolność dziennikarska”. – Ukarałem dziennikarzy i wydawców za niektóre decyzje antenowe – dodał jednak.
Galeria:
Zbiór pasków informacyjnych w TVP za czasów prezesury Jacka Kurskiego