Z informacji gazety wynika, że w ciągu około sześciu lat czterech policjantów i dwóch pracowników cywilnych policji otrzymało od laweciarzy około 50 tysięcy złotych. Pieniądze zgarniał najpierw jeden z funkcjonariuszy, a potem dzielił się z kolegami. Na ławie oskarżonych w tej sprawie zasiądą również cztery osoby, które wręczały łapówki.
Sprawa mogłaby nie wyjść na jaw, gdyby nie wypadek jednego z oskarżonych. W 2016 roku mężczyzna potrącił śmiertelnie 14-latkę. „Gazeta Wyborcza” sugeruje, że mógł on przyspieszyć śledztwo w zamian za złagodzenie kary. Ostatecznie skazany został na sześć lat więzienia.
Dziennikarze „Wyborczej” piszą też, że kiedy jeden z oskarżonych zaczął zeznawać, na jego posesję wdarł się nieznany sprawca, który oblał benzyną i podpalił jego samochody. Sugerować to może, że w podobny proceder zamieszani są też inni policjanci.
Podobne oskarżenia kierowane są pod adresem policji w Krakowie, Bydgoszczy i Gorzowie Wielkopolskim.