Morawiecki powołał zespół ds. niebezpiecznych instrumentów finansowych

Morawiecki powołał zespół ds. niebezpiecznych instrumentów finansowych

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło: Newspix.pl / TEDI
Premier Mateusz Morawiecki na antenie RMF FM poinformował, że za miesiąc poznamy pierwsze efekty prac zespołu ds. niebezpiecznych instrumentów finansowych. Szef rządu stwierdził również, że na Światowym Forum Ekonomicznym celem jest promowanie Polski.

Premier odniósł się do rozdawanego na Światowym Forum Ekonomicznym dziennika „The Wall Street Journal”, który okładkowy tekst poświęcił sporowi o postać Lecha Wałęsy. Przyznał, że gazeta do niego nie dotarła. – Mniej więcej wiem, o czym tam była mowa i mogę tylko zapewnić, że na żadnym z moich dwudziestu paru spotkań, podczas żadnej z tych rozmów, nie padło pytanie akurat o ten nieszczęśliwy artykuł, który został zamieszczony i dystrybuowany – mówił Morawiecki.

Morawiecki: W Davos chodzi o promocję kraju

Ponadto premier był pytany o pomysł na walkę z kryptowalutami w Polsce. Szef rządu powiedział, że ostatnio zwołał zespół, składający się z prezesa urzędu ochrony konsumentów, prezesa KNF, a także ministra, koordynatora służb specjalnych, Prokuratora Krajowego, ministra spraw wewnętrznych, po to, żeby przedyskutować temat różnego rodzaju schematów finansowych i instrumentów finansowych, które są dla ludności „potencjalnie bardzo niebezpieczne”. – Ten zespół za miesiąc dokładnie ma przestawić listę swoich rekomendacji, jak ograniczać ryzyko związane z tego typu różnymi schematami – wyjaśnił Morawiecki.

Premier skomentował również swoją obecność na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Jego zdaniem chodzi tutaj o promocję kraju. – O to, żeby Polska była widoczna na tym bardzo ważnym forum. Tutaj mamy przywódców wielu krajów z całego świata. W czwartek przyjeżdża też prezydent Trump. W międzyczasie spotykałem się też z sekretarzem Perrym, z wieloma innymi osobami. Jest to na pewno bardzo dobre forum. Efektywne z punktu widzenia możliwości spotkania, odbycia kilkudziesięciu spotkań w ciągu dwóch dni – przekonywał polityk. – Na pewno bym musiał spędzić co najmniej dwa tygodnie w podróży, żeby w takim szerokim zakresie spotykać się z różnymi przywódcami i szefami dużych instytucji – dodał.

Źródło: RMF 24