O nietypowym szkoleniu dla posłów PO pisał „Newsweek” w tekście zatytułowanym „Co zrobić, gdy CBA zapuka rano do drzwi”. Na początku rozmowy z Polsatem Grzegorz Schetyna podkreślił, że nie chodziło wcale o „szkolenie”, ale jedynie o „informację”. Pytany czego się boją posłowie PO, odparował: „Pana Boga”. – To nie chodziło o CBA, tylko o wszystkie możliwości, co oznacza posiadanie immunitetu parlamentarnego i jaki jest obyczaj służb w tych sprawach – wyjaśniał.
Schetyna wyjaśnił, że przypomnienie posłom ich praw związane było z niedawnym zatrzymaniem jednego z polityków partii. – Proszę zapytać posła Gawłowskiego po co ta informacja. Nie powinno być normą w Polsce demokratycznej, że pięć po szóstej u parlamentarzysty zjawia się CBA i prokurator, jakby nie mógł spotkać się w innym miejscu i w innej porze – odpowiadał. – To była norma, ale w latach 80. Dobrze pamiętam, bo przychodzono też do mnie w tych sprawach – mówił.
Praktyczne porady
Czego dowiedzieli się posłowie? „Okazuje się na przykład, że CBA ma prawo przeszukać mieszkanie posła czy jego biuro, ale sprawa zatrzymywania rzeczy nie jest już tak oczywista. Jeśli na przykład telefon posła leży na biurku, to agenci CBA mogą go zabrać. Ale jeśli znajduje się w kieszeni, to nakaz już tego nie obowiązuje. Podobnie jest z damską torebką. Jeżeli posłanka trzyma ją przy sobie, to chroni ją immunitet” – tłumaczył posłom PO ekspert od prawa karnego Arkadiusz Matusiak z Bird & Bird.