– Wydzwaniałam do MSZ od rana. Żałuję, że nie nagrywałam tych rozmów. Ludzie wpłacili w ciągu kilku godzin 200 tysięcy, to coś nieprawdopodobnego. Ludzie, którzy Tomka na oczy nie widzieli. A ministerstwo mnie spławiło. Mam jakiś żal, myślę, że można było działać szybciej – podkreślała Sulikowska. Zaznaczała, że gdyby helikopter wystartował dzień wcześniej, mogłoby to znacząco poprawić sytuację. – Ekipa K2 była gotowa już w piątkowy poranek. Jak wiadomo, Pakistańczycy odmówili wysłania śmigłowca bez gwarancji finansowej. Na początku MSZ odmówiło udzielenia tej gwarancji. Powiedzieli, że nie ma prawa mówiącego o tym, że rząd polski zakłada kwotę pieniędzy na ratunek Polaka. Po kilku godzinach okazało się, że jednak można. Ale te kilka godzin straciliśmy. Jest we mnie żal – mówiła kobieta.
Czytaj też:
Siostra Mackiewicza: Żałuję, że nie nagrywałam rozmów z MSZ
Komunikat w sprawie przesłało dziś do portalu Onet biuro prasowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych. „Z chwilą uzyskania informacji dotyczącej sytuacji pana Tomasz Mackiewicza oraz pani Elisabeth Revol polskie i francuskie placówki dyplomatyczne w Islamabadzie podjęły natychmiastowe działania w celu wsparcia bezpiecznego i sprawnego opuszczenia przez nich Nanga Parbat” – czytamy. Dalej przypomniano, że szef MSZ w porozumieniu z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów decyzję o udzieleniu wsparcia finansowego „natychmiast po otrzymaniu prośby w tej sprawie ze strony polskiej placówki zagranicznej”. „W dniu 28 stycznia 2018 roku, po odnalezieniu Elisabeth Revol, zespół ratunkowy podjął decyzję o niekontynuowaniu akcji ratowniczej ze względu na złe warunki pogodowe jak i wysokość. W ocenie zespołu dalsze prowadzenie akcji mogłoby spowodować poważne zagrożenie życia członków zespołu ratowniczego. W dniu 29 stycznia br. pan Krzysztof Wielicki – szef wyprawy na K2 wraz z zespołem ratowniczym podtrzymał wcześniejszą decyzję” – podkreślono.