Z informacji radia RMF FM wynika, że Konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego podjęła decyzję o przeprowadzeniu głosowania w sprawie odwołania z funkcji wiceszefa Parlamentu Europejskiego Ryszarda Czarneckiego. Głosowanie w tej sprawie zostanie przeprowadzone 7 lutego. Zgodnie z obowiązującą procedurą decyzja w sprawie ewentualnego odwołania jest podejmowana większością dwóch trzecich oddanych głosów.
Pozew przeciwko politykowi PiS
Z kolei Róża Thun poinformowała, że w najbliższych dniach złoży w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew przeciwko Ryszardowi Czarneckiemu. Eurodeputowana domaga się od polityka PiS 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia, które zostaną wpłacone na dwie organizacje pozarządowe zajmujące się wspieraniem inicjatyw polsko oraz chrześcijańsko izraelskich: Fundację Forum Dialogu oraz Stowarzyszenie Dzieci Holocaustu.
Eurodeputowany nie chciał przeprosić
W czwartek 11 stycznia przewodniczący EPP w imieniu całej grupy parlamentarnej zwrócił się do szefa PE Antonio Tajaniego o wyciągnięcie konsekwencji wobec Ryszarda Czarneckiego. Europoseł PiS ściągnął na siebie krytykę po nazwaniu eurodeputowanej PO „szmalcownikiem”. Europejska Partia Ludowa (EPP) w liście do Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego informuje o „nieakceptowalnym” i „ujmującym” zachowaniu wiceprzewodniczącego Ryszarda Czarneckiego. Podpisany pod dokumentem przewodniczący Manfred Weber zwraca uwagę na termin „szmalcownik” i tłumaczy Antonio Tajaniemu jego znaczenie. „To ekstremalnie negatywne polskie określenie, którym opisywano osoby kolaborujące z nazistowskimi okupantami oraz szantażujące i wydające nazistom Żydów za pieniądze” – tłumaczył. Podkreślał, że Czarnecki miał szansę wytłumaczyć się ze swoich słów na antenie radia, ale podtrzymał zdanie.
„Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj”
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki w rozmowie z portalem Niezależna.pl, wypowiedział się w sprawie udziału europosłanki PO Róży Thun w reportażu przygotowanym przez niemiecką telewizję NDR. – Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj, co nie jest tak bardzo zaskakujące skoro wiadomo, że wcześniej była ambasadorem UE w Polsce, a więc reprezentowała interesy Unii, a potem ruchem konika szachowego przeskoczyła na funkcję europosła z Polski, reprezentującego rzekomo Polskę w Brukseli – stwierdził polityk. – Wydaje jej się, że cały czas czuje się przedstawicielem UE w Polsce, a nie odwrotnie – dodał.
Według Czarneckiego, opozycja ma „tradycję donoszenia na własny kraj”. – To co robią niektóre partie opozycyjne, to wypisz wymaluj działania rodem ze średniowiecza, kiedy ich poprzednicy kłaniali się obcym dworom, domagając się interwencji i obalenia legalnych władz – stwierdził europoseł PiS. – Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek – wypowiedział się w sprawie europosłanki Czarnecki.
Czytaj też:
Ryszard Czarnecki straci stanowisko w PE? Verhofstadt może wykorzystać sytuację