Szef polskiego rządu w Markowej koło Łańcuta, skąd pochodziła rodzina Ulmów, spotkał się z przedstawicielami mediów. – Nie pozwolimy nikomu, aby używał frazy "polskie obozy śmierci". To jest afront w stronę wszystkich ofiar w sposób brutalny zamordowanych przez nazistowskie Niemcy – mówił. – Potępiamy wszelkie zbrodnie, które zostały popełnione. Zapraszam do Polski historyków z Izraela, Niemiec i innych krajów, by zbadali, co naprawdę stało się podczas II wojny światowej – dodał. Podkreślił, że "odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie, wszystkie ofiary i wszystko, co się stało w trakcie II wojny światowej, ponoszą Niemcy".
– Zamknijmy na chwilę oczy i wyobraźmy sobie jak historia będzie wyglądała za 50, 100, może za 150 lat. Byli naziści, kim byli ci naziści na dobrą sprawę, ludzie będą pytać. Byli też jacyś, co wpierali tych najeźdźców. Gdzie zabito większość Żydów? Większość Żydów zabito w Generalnej Guberni. Niektórzy mówią, że to Polska. Jest to sposób, którym opisuje się to terytorium, bo wtedy nie było Polski jako takiej – tłumaczył.
Jak mówił dalej Morawiecki, w 1939 roku Polska straciła przyszłość, a dzisiejsze życie gospodarcze kraju nadal odczuwa skutki wojny i komunizmu. Premier przyznał, że termin przyjęcia ustawy o IPN był „co najmniej niefortunny”. – Mogliśmy też lepiej wyjaśnić intencje naszym izraelskim przyjaciołom – dodał.