Strażacy sprawdzili też stężenie tlenku węgla w tym lokalu i w pozostałych mieszkaniach w budynku, jednak nigdzie nie stwierdzili niebezpieczeństwa. – Od miesiąca nie było z nimi żadnego kontaktu i przyjechaliśmy z koleżanką i z kolegą na interwencję, wezwaliśmy policję, przyjechała straż pożarna, wyważyli drzwi. Z tego, co wiemy, to zatruli się gazem – powiedziała znajoma ofiar.
Wiadomo już, że postępowanie w tej sprawie prowadzone jest przez Prokuraturę Łódź-Polesie. – Jednoizbowe mieszkanie było zamknięte. Znaleziono w nim butlę gazową, która była pusta i z odkręconym zaworem. Na palniku znajdowała się odwrócona puszka. Ta konstrukcja najprawdopodobniej była wykorzystywana do ogrzewania lokalu. Prawdopodobne jest, że to ona mogła stać się przyczyną tragedii – tłumaczy rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.
Czytaj też:
Makabryczne odkrycie w łódzkim mieszkaniu. Sąsiedzi nie widzieli ich od miesiąca