Do zdarzenia doszło latem w roku 2016. Grupa turystów, w której znajdował się mężczyzna z yorkiem na smyczy weszła na ogrodzony teren sanktuarium „Marii Śnieżnej” na Górze Iglicznej. Jedna z osób upomniała właściciela psa, że wokół kościoła obowiązuje zakaz wprowadzania zwierząt. Mężczyzna wziął pupila na ręce, ale nie opuścił terenu. Bardzo zdenerwowało to przybyłego na miejsce proboszcza, który bez ostrzeżenia od razu raził turystę paralizatorem w brzuch.
Kapłan nie przyznał się do winy i twierdził, że użył paralizatora w obronie własnej. Innego zdania byli jednak świadkowie, którzy zeznali że ksiądz bez słowa zaatakował turystę. Ich wersję potwierdziły nagrania z monitoringu. Proboszcza oskarżono o „zmuszenie przemocą do określonego zachowania i spowodowania obrażeń ciała poniżej dni siedmiu” za co groziło mu do trzech lat więzienia.
6 lutego 2018 roku sprawa dobiegła końca. Sąd Rejonowy w Kłodzku skazał duchownego na 10 miesięcy ograniczenia wolności. Każdego miesiąca ma wykonywać 30 godzin prac społecznych. Oprócz tego ma zapłacić nawiązkę pokrzywdzonemu w wysokości 10 tysięcy złotych, a także pokryć koszty sądowe w wysokości 3 tysięcy złotych.
Sąd przyznał, że kapłan zachował się niewspółmiernie do czynu turysty, a z racji wykonywanej przez niego funkcji, jest tym bardziej godne potępienia. – Oskarżony jest osobą duchowną, która ma głosić zasady wiary chrześcijańskiej, ale absolutnie w taki sposób oskarżony się nie zachował. W sposób nadmierny, agresywny zastosował przemoc wobec pokrzywdzonego, a co należy podkreślić zrobił to na oczach jego dzieci – powiedziała sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny. Skazany ksiądz odmówił komentarza, na odchodne powiedział tylko dziennikarzom TVN24: „Takie mamy sądy i takie wyroki”.