Strażnik graniczny, którego dotyczy pismo, rozpoczął służbę w 1988 roku w Wojskach Ochrony Pogranicza. W 1991 roku kontynuował ją w nowo utworzonej Straży Granicznej. Na emeryturę przeszedł w 2007 roku. MSWiA informuje, że zapoznało się z aktami osobowymi funkcjonariusza, przekazanymi przez Komendanta Głównego Straży Granicznej. Podkreśla, że wynikało z nich, iż strażnik rzetelnie wykonywał zadania i obowiązki oraz był wielokrotnie wyróżniany odznaczeniami. Mimo to, w ramach tzw. ustawy dezubekizacyjnej odebrano mu emeryturę. Strażnik złożył odwołanie, ale resort pozostał nieugięty. MSWiA zaprezentowało swoje stanowisko w tej sprawie w odpowiedzi, do której dotarł portal Onet.pl.
MSWiA: Jego służba niczym się nie wyróżniła
Zdaniem ministerstwa strażnik nie pełnił krótkotrwałej służby przed 1990 r., bo za „krótkotrwałą” można uznać „tygodnie, w ostateczności miesiące”. Ponadto, mimo że strażnik był wielokrotnie nagradzany, nie uznano jego zasług. Stwierdzono, że jego służba niczym się nie wyróżniła spośród innych strażników i nie ma dowodów na to, że pełnił służbę z narażeniem zdrowia i życia.
W związku z tym ministerstwo podkreśliło, że strażnik graniczny, który w PRL-u przepracował zaledwie rok i osiem miesięcy, nie może być brany pod uwagę w kontekście odwołania od ustawy dezubekizacyjnej. Mimo że w wolnej Polsce służył 17 lat.
Czytaj też:
Ustawa dezubekizacyjna wchodzi w życie. Błaszczak: To około pół miliarda złotych oszczędności