W środę eurodeputowani będą głosować nad wnioskiem o odwołanie ze stanowiska wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego Ryszarda Czarneckiego. Tymczasem portal Politico oraz inni polscy eurodeputowani poinformowali, że polityk rozesłał do polityków maile oraz ulotki, w których ostrzega przed niebezpiecznym precedensem, jakim może stać się jego usunięcie ze stanowiska.
Portal Politico cytuje słowa jednego z brytyjskich eurodeputowanych, który twierdzi, że otrzymał maila od polityka PiS, w którym Czarnecki określił głosowanie w swojej sprawie mianem „impeachmentu”. „Stworzy to bardzo niebezpieczny precedens, który powinien budzić niepokój wszystkich europosłów” – napisał polityk Prawa i Sprawiedliwości. Z kolei Marek Plura i Jarosław Wałęsa udostępnili na swoich profilach na Twitterze ulotki, które Ryszard Czarnecki rozesłał do europejskich polityków. „Dzisiaj to ja, jutro to możesz być ty” – napisał wiceszef PE. Polityk podkreślił, że głosowanie za pozostawieniem go na stanowisku to przede wszystkim obrona wolności słowa, również w mediach, oraz odrzucenie hipokryzji i poszanowanie dla pluralizmu.
twittertwitter
Politico zwraca uwagę na fakt, iż szanse na odwołanie Czarneckiego są bardzo duże, ponieważ nieoficjalnie wniosek poparły cztery najawiększe frakcje w Parlamencie Europejskim.
Eurodeputowany nie chciał przeprosić
W czwartek 11 stycznia przewodniczący EPP w imieniu całej grupy parlamentarnej zwrócił się do szefa PE Antonio Tajaniego o wyciągnięcie konsekwencji wobec Ryszarda Czarneckiego. Europoseł PiS ściągnął na siebie krytykę po nazwaniu eurodeputowanej PO „szmalcownikiem”. Europejska Partia Ludowa (EPP) w liście do Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego informuje o „nieakceptowalnym” i „ujmującym” zachowaniu wiceprzewodniczącego Ryszarda Czarneckiego. Podpisany pod dokumentem przewodniczący Manfred Weber zwraca uwagę na termin „szmalcownik” i tłumaczy Antonio Tajaniemu jego znaczenie. „To ekstremalnie negatywne polskie określenie, którym opisywano osoby kolaborujące z nazistowskimi okupantami oraz szantażujące i wydające nazistom Żydów za pieniądze” – tłumaczył. Podkreślał, że Czarnecki miał szansę wytłumaczyć się ze swoich słów na antenie radia, ale podtrzymał zdanie.
„Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj”
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki w rozmowie z portalem Niezależna.pl, wypowiedział się w sprawie udziału europosłanki PO Róży Thun w reportażu przygotowanym przez niemiecką telewizję NDR. – Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj, co nie jest tak bardzo zaskakujące skoro wiadomo, że wcześniej była ambasadorem UE w Polsce, a więc reprezentowała interesy Unii, a potem ruchem konika szachowego przeskoczyła na funkcję europosła z Polski, reprezentującego rzekomo Polskę w Brukseli – stwierdził polityk. – Wydaje jej się, że cały czas czuje się przedstawicielem UE w Polsce, a nie odwrotnie – dodał.
Według Czarneckiego, opozycja ma „tradycję donoszenia na własny kraj”. – To co robią niektóre partie opozycyjne, to wypisz wymaluj działania rodem ze średniowiecza, kiedy ich poprzednicy kłaniali się obcym dworom, domagając się interwencji i obalenia legalnych władz – stwierdził europoseł PiS. – Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek – wypowiedział się w sprawie europosłanki Czarnecki.
Czytaj też:
Thun: Czarnecki słowem „szmalcownik” zaśmiecił debatę publiczną. On je wypromował na świecie