Dorota Wellman i Marcin Prokop prowadzą „Dzień dobry TVN” od wielu lat. We wtorkowym wydaniu programu pojawił się m.in. wywiad ze Stingiem i Shaggym oraz materiał poświęcony dyskryminacji ze względu na pochodzenie. Tuż po godzinie 10 (program jest nadawany od 8 do 10:55) Dorota Wellman opuściła studio nagraniowe. Program poprowadził do końca tylko Marcin Prokop.
Zaniepokojeni widzowie zasypali profil programu na Facebooku pytaniami o to, co stało się z dziennikarką. Zaskoczony całą sytuacją Marcin Prokop powiedział jedynie telewidzom, że „Dorota Wellman jest niedysponowana i nie wiadomo, czy z powrotem pojawi się przed kamerami”.
„Plotki o mojej śmierci są przesadzone”
W rozmowie z dziennikiem „Fakt” informator przekazał, że „Dorota już od wejścia do studia tego poranka narzekała na ciśnienie i skarżyła się, że boli ją głowa”. „Fakt” ustalił, że do Wellman wezwano lekarza, ale obyło się bez poważnej interwencji.
Dorota Wellman pojawiła się na antenie w środowy poranek. – Plotki o mojej śmierci są przesadzone. Chciało mi rozsadzić bańkę. Przyjechali ratownicy i uratowali mnie. (...) Co 7 lat mam takie napady. Bardzo dziękuję za życzliwość – powiedziała dziennikarka.