„Eh było blisko. Kilkadziesiąt metrów pod obozem pierwszym dostałem w głowę dużym kamieniem. Skończyło się na złamanym nosie i sześciu szwach, które profesjonalnie założyli Piotrek Tomala i Marek Chmielarski pod kierunkiem telefonicznych porad Roberta Szymczaka. Za parę dni powinienem być w pełni formy” – napisał Adam Bielecki na swoim profilu na Twitterze.
Jak poinformował Krzysztof Wielicki w oświadczeniu opublikowanym na profilu Polskiego Himalaizmu Zimowego na Facebooku, Adam Bielecki wyszedł rano z bazy wraz z Januszem Gołąbem. Wspólnie kierowali się do obozu pierwszego. Mimo posiadania kasku, himalaista doznał obrażeń czoła oraz nosa. Po zejściu do bazy w towarzystwie tragarzy wysokościowych został poddany zabiegom zabezpieczenia ran poprzez zszycie. – Adam czuje się dobrze i nie ma żadnego zagrożenia życia – tłumaczył Wielicki. Kierownik wyprawy dodał przy tym, że Bielecki nie stracił przytomności w wyniku wypadku. – Mamy nadzieję, że szybko wróci do pełni sił – przekazał kierownik wyprawy.
Czytaj też:
Wyprawa na K2. Urubko i Kaczkan ruszyli w górę! Zobaczcie niezwykłe zdjęcia