– On (Petro Poroszenko – red.) chce mnie usunąć, ponieważ piętnuję korupcję (...) Jeśli w końcu Unia Europejska i przede wszystkim kanclerz Angela Merkel nie podejmą jakiś działań, to Ukraina rozpadnie się – powiedział Saakaszwili w rozmowie z "Bild".
Były prezydent Gruzji i lider opozycyjnej ukraińskiej partii Ruch Nowych Sił Micheil Saakaszwili zatrzymany został w poniedziałek 12 lutego w Kijowie. Deportowano go do Polski, ponieważ z tego kraju przybył na Ukrainę. Według nieoficjalnych ustaleń RMF FM, polityk po załatwieniu formalności będzie miał całkowitą swobodę i polskie władze dadzą mu co najmniej 14 dni na podjęcie dalszych kroków. Saakaszwili może spróbować złożyć wniosek o azyl lub wyjechać. Przypuszcza się, że może udać się do Holandii skąd pochodzi jego małżonka.
O ekstradycję dawnej głowy państwa ubiega się rząd Gruzji. W ubiegły poniedziałek sąd apelacyjny w Kijowie odrzucił wniosek o ochronę przed możliwą ekstradycją Saakaszwilego, jednak jego obrona zapowiedziała odwołanie. Prokurator generalny Jurij Łucenko mówił w czwartek, że trwają procedury sądowe, które mają doprowadzić do wydalenia Saakaszwilego za granicę.
„To było porwanie”
Po wylądowaniu w Warszawie, z byłym prezydentem Gruzji rozmawiał reporter RMF FM Patryk Michalski. Były gubernator Odessy w trakcie krótkiej wymiany zdań poinformował, że jutro wygłosi oświadczenie. Saakaszwili, któremu towarzyszyła Małgorzata Gosiewska, podkreślił że doświadczył miłego powitania ze strony polskiej. Zachowanie Ukraińców określił mianem „skandalicznego”. – To było porwanie, nielegalne. Ale Polacy są bardzo dobrzy i dziękuję im – powiedział na odchodne polityk.
Czytaj też:
SBU zatrzymała Saakaszwilego. Byłego prezydenta Gruzji odbili jego zwolennicy