Zatrzymanie Frasyniuka, które miało miejsce dwa dni temu we Wrocławiu przeprowadzono po tym, jak opozycjonista z czasów PRL dwukrotnie nie stawił się w warszawskiej prokuratorze okręgowej. Prokuratura chciała go przesłuchać w związku z incydentem, do którego doszło 10 czerwca 2017 roku podczas miesięcznicy smoleńskiej. Frasyniuk był jednym z kontrmanifestantów, którzy chcieli zatrzymać przemarsz uczestników miesięcznicy przed Pałac Prezydencki. Miał on popychać, szturchać i kpić z policjanta.
Dlaczego użyto kajdanek?
W środę media obiegła informacja, że policja nad ranem wkroczyła do mieszkania Frasyniuka i wyprowadziła go w kajdankach. W związku z tym zainterweniował Rzecznik Praw Obywatelskich. Poprosił Komendanta Stołecznego Policji nadinsp. Pawła Dobrodzieja o wyjaśnienie kilku spraw. RPO pyta m.in. o to, jakie były przesłanki zatrzymania Frasyniuka we wczesnych godzinach porannych oraz zastosowania wobec niego kajdanek. Rzecznik docieka również, jaki był cel filmowania zatrzymania przez policjanta oraz czy zatrzymanemu zapewniono możliwość kontaktu z adwokatem. Podobne pytania skierował także do Prokuratora Okręgowego Pawła Blachowskiego.
Przypadek Barbary Blidy
Stojący na czele MSWiA Joachim Brudziński podkreślił wczoraj w rozmowie z Onetem, że zatrzymanie Frasyniuka nie odbyło się na wniosek polityków, a prokuratury. Dodał też, że policjanci zachowali się zgodnie z przepisami. Pytany o zasadność użycia kajdanek podczas zatrzymania Brudziński przywołał przykład Barbary Blidy. – Dlaczego Barbara Blida zginęła? Dlatego że funkcjonariusze, bodajże Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, kierowani empatią i takimi głosami, pani Barbarze Blidzie kajdanek nie założyli i nie zastosowali się do obowiązujących przepisów. Oczywiście nie chcę powiedzieć, że Władysław Frasyniuk, gdyby nie miał założonych kajdanek, popełniłby samobójstwo. Na pewno by tego nie zrobił. Ale funkcjonariusze wyciągają wnioski – mówił.
Czytaj też:
Żona Władysława Frasyniuka: Przygotowywaliśmy synka na wizytę policji