Rosjanie upamiętnili w Pieniężnie sowieckiego dowódcę. Trzy lata temu zdemontowano jego pomnik

Rosjanie upamiętnili w Pieniężnie sowieckiego dowódcę. Trzy lata temu zdemontowano jego pomnik

Obchody śmierci Czerniachowskiego z 2015 roku
Obchody śmierci Czerniachowskiego z 2015 roku Źródło: Newspix.pl / FOT.BOGDAN HRYWNIAK
Jak poinformowała telewizja regionalna TVP3 Olsztyn, przedstawiciele dyplomatyczni Federacji Rosyjskiej 18 lutego spotkali się na uroczystości upamiętnienia śmierci sowieckiego dowódcy Iwana Czerniachowskiego w miejscowości Pieniężno.

Kim był Czerniachowski?

Czerniachowski w roku 1944 dowodził Frontem Zachodnim oraz Frontem Białoruskim Armii Czerwonej, brał udział w wyparciu Niemców z Litwy i dzięki jego działaniom ZSRR udało się zdobyć ważne przyczółki na lewych brzegach Niemna. Brał udział w rozbrojeniu oraz aresztowaniu dowódców Armii Krajowej ppłk Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” oraz szefa sztabu majora Teodora Cetysa „Sława”. Czerniachowski zginął w Pieniężnie w 1945 roku. W miejscowości postawiono mu pomnik, który w 2015 roku lokalne władze zdemontowały jako symbol komunizmu i sowietyzacji. Imię Czerniachowskiego nosi miasto w obwodzie kaliningradzkim, samemu wojskowemu dwukrotnie nadawano order Bohatera ZSRR.

IPN krytykuje uroczystość

Chociaż pomnika nie ma od trzech lat to i tak w jego miejscu spotykają się przedstawiciele Rosji na upamiętnieniu śmierci Czerniakowskiego, który jest uważany za bohatera. – W tym miejscu zginął nasz bohater, dlatego przyjeżdżamy, żeby uczcić jego pamięć – powiedział Siergiej Andriejew, ambasador Federacji Rosyjskiej. Na miejscu uroczystości pojawili się również przedstawiciele stowarzyszenia Ruch Suwerenności Narodu Polskiego. Czcimy tych żołnierzy, którzy przelewali tu krew. Akurat tu zginął najwyższy rangą oficer Armii Czerwonej, generał Czerniachowski. Był to dobry oficer – stwierdził prezes stowarzyszenia Andrzej Zakrzewski.

Przeciwko świętowaniu rocznicy śmierci wojskowego opowiedział się naczelnik delegatury IPN w Olsztynie Karol Sacewicz. – Z punktu widzenia wolnej, suwerennej, niepodległej i demokratycznej Polski upamiętnianie oficerów Armii Czerwonej, którzy represjonowali bohaterów polskiego państwa podziemnego, wydaje się rzeczą nie na miejscu – powiedział. – Zajmując ziemie północno-wschodniej II Rzeczpospolitej wcale nie przynosili niepodległego, suwerennego bytu odrodzonego państwa polskiego. Wręcz przeciwnie, brali udział w sowietyzowaniu tych ziem, ich zagrabianiu i zaborze – dodał. Sacewicz wytłumaczył również, że Polska oddaje należny szacunek żołnierzom Armii Czerwonej, którzy polegli w walce z III Rzeszą poprzez utrzymywanie cmentarzy radzieckich wojskowych.

Ustawa o dekomunizacji

Od 2017 roku obowiązuje ustawa, która nakazuje usunięcie z przestrzeni publicznej pomników upamiętniających działania Armii Czerwonej oraz gloryfikujących komunizm. Sprawa dotyczy również ulic, których nazwy nawiązują do okresu PRL. Przypomnijmy, w samej Warszawie Przewodniczący Klubu Radnych PiS w Radzie Miasta przedstawił 50 ulic, które mają zmienić nazwę. Projekt objął m.in przekształcenie znajdującej się w Śródmieściu al. Armii Ludowej na Lecha Kaczyńskiego. W przypadku niewywiązania się z obowiązku wynikającego z ustawy przez samorząd terytorialny, nową nazwę ma prawo wyznaczyć wojewoda w drodze zarządzeń zastępczych.

Czytaj też:
W Warszawie wróciła al. Lecha Kaczyńskiego. Wojewoda wstrzymał uchwałę rady miasta

Źródło: TVP3 Olsztyn