Pod koniec grudnia Prokuratura Regionalna w Krakowie skierowała akt oskarżenia w sprawie wyłudzenia środków z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i prania brudnych pieniędzy. Wśród dziewięciu oskarżonych jest adwokat Marcin Dubieniecki, były mąż Marty Kaczyńskiej. Dokument liczy blisko 700 stron oraz 160 stron części utajnionej. Prokuratura oskarża Marcina Dubienieckiego (który wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska w kontekście tej sprawy) o to, że wraz z Wiktorem D. kierował grupą przestępczą, która wyłudzała pieniądze z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Proceder miał trwać w latach 2013-2015. – Według ustaleń śledztwa chodzi o 14,5 mln zł – mówi prokurator Zbigniew Gabryś z Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
W związku ze sprawą śledczy podjęli decyzję o zlicytowaniu dwóch aut Dubienieckiego: marki Porsche 911 – Carrera 2 i Carrera 4S. Decyzję o sprzedaży aut ma podjąć krakowski sąd. Jak podaje „Super Express”, w ostatni weekend były mąż Marty Kaczyńskiej pojawił się w Sopocie za kierownicą porshe 911 GTS Carrera. – To nie jest auto, które zabezpieczyliśmy na poczet kary – powiedział rzecznik krakowskiej prokuratury Włodzimierz Krzywicki. Dubieniecki stwierdził, że dostał to porsche od bezdomnego pana Mirosława z Warszawy. – To podobno modne ostatnio – stwierdził adwokat.
Bezdomny oddał samochody o. Rydzykowi
Były mąż Marty Kaczyńskiej nawiązał w ten sposób do wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka. Rozmowa pochodzi co prawda z 2016 roku, jednak jej przebieg do tej pory budzi zdziwienie. Fragment, który wzbudził tak wielkie zainteresowanie i rozbawił internautów pochodzi z audycji „W Naszej Rodzinie” i został opublikowany 27 sierpnia 2016 roku. – Akurat ten samochód to dostaliśmy – nie wiecie o tym – od bezdomnego – mówił z wielkim przekonaniem ojciec Rydzyk. Kiedy prowadzący wywiad dziennikarz nie mógł powstrzymać swojego zdumienia i na słowa założyciela Radia Maryja odpowiedział niepewną miną, redemptorysta kontynuował. – Tak, dwa samochody dostaliśmy. Przyjechał bezdomny i dał nam dwa samochody – podkreślał o. Rydzyk. – Pan Stanisław z Warszawy. Niestety zmarł – oświadczył ze smutkiem w głosie.