Jak podaje TOK FM, dr Adam Puławski pracujący od wielu lat w Biurze Badań Historycznych w IPN, usłyszał od szefa, że został przeniesiony do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Prof. Piotr Witek z UMCSu twierdzi, że w praktyce oznacza to odsunięcie naukowca od badań. Witek jest jednym z sygnatariuszy listu do szefa IPN, dr Jarosława Szarka, w obronie Puławskiego.
Obawy o swobodę wypowiedzi
W liście napisano m.in.: „Próba marginalizacji dr. Puławskiego zbiega się z gorącą debatą na temat nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej i może zostać odebrana jako potwierdzenie wyrażanych w niej obaw o swobodę wypowiedzi historyków zajmujących się problematyką stosunku państwa i społeczeństwa polskiego do zagłady Żydów. Oznacza również ograniczenie pluralizmu naukowego w samym Instytucie Pamięci Narodowej”. List podpisali naukowcy z Polski i zagranicy, w tym Norman Davies czy Timothy Snyder.
Lansowany obraz społeczeństwa
Puławski jest autorem książki „W obliczu zagłady. Rząd RP na uchodźstwie, Delegatura Rządu RP na Kraj. ZWZ-AK wobec deportacji Żydów do obozów zagłady (1941-1942)”. Witek twierdzi, że książka ta jest oparta na rzetelnych badaniach. – Trzeba jednak dodać, że wątki, których książka dotyka, idą w kontrze do tego, co głosi obecna polityka historyczna – mówi Witek. – Odnoszę wrażenie, że cała sytuacja związana z Adamem Puławskim wpisuje się w pewien trend: że każdy historyk, który prowadzi niezależne badania, które z kolei nie pasują do lansowanego obrazu naszego społeczeństwa jako nieskalanego, niewinnego, bohaterskiego, heroicznego, może być narażony na tego typu sytuacje– dodaje.
„Uczciwy historyk powinien umieć chodzić pod prąd”
Prof. Rafał Wnuk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego podpisał się pod listem w obronie Puławskiego, choć jak twierdzi, nie zawsze się z nim zgadza. – Nie jest łatwym współpracownikiem, ma zawsze swoje zdanie. Ale dzięki ludziom niepokornym i upartym nauka zawsze posuwa się do przodu. To, że się z nim w części kwestii nie zgadzam, nie znaczy, że nie będę go bronić – twierdzi. – Rzeczywiście, nie uprawia historiografii dworskiej, nie podlizuje się rządzącym, nie będzie się też podlizywał tym czy innym szefom, w takiej czy innej instytucji. Ale uczciwy historyk powinien umieć chodzić pod prąd, a pan Puławski umie to robić – dodaje Wnuk.
Zastąpi go „radykał”?
Jak informuje TOK FM, Puławskiego ma zastąpić dr Rafał Drabik, który do tej pory w IPN zajmował się problematyką związaną z dekomunizacją ulic. Jak twierdzi prof. Dariusz Libonka z PAN, który pracuje również w Państwowym Muzeum na Majdanku, Drabik nie ma większego dorobku naukowego, historycznego. Twierdzi, że to „radykał, który jest związany ze środowiskami skrajnie prawicowymi”.
Czytaj też:
Zbigniew Gryglas: Ustawa o IPN to oręż przeciw oczernianiu Polaków