Galeria:
Denis Urubko - kim jest himalaista, który postanowił sam zaatakować szczyt K2?
Denis Urubko urodził się w Kraju Stawropolskim na terenie ZSRR. Po jego rozpadzie przeniósł się do Kazachstanu, gdzie podjął służbę wojskową w Ałma-Acie. Przyjął obywatelstwo kazachskie, z którego jednak zrezygnował w 2012 roku. Po opuszczeniu wojska na powrót został Rosjaninem i przeniósł się do Riazania. W 2014 roku rozpoczął starania o przyznanie polskiego obywatelstwa, które zakończyły się sukcesem w lutym 2015 roku.
Jako himalaista zyskał światową sławę i liczne odznaczenia. W 1999 w ciągu 42 dni zdobył wszystkie pięć szczytów wymaganych dla uzyskania tytułu Śnieżnej Pantery, wspinając się razem z Simone Moro (zdobył tylko cztery z pięciu szczytów), Mario Curnisem i Andriejem Mołotowem. Na swoim koncie ma liczne rekordy, często wymagające ekstremalnego wysiłku – w 2006 roku wbiegł na szczyt Elbrusu (5642 m n.p.m) w czasie 3 godziny 55 min 58 sekund, co prze cztery lata było światowym rekordem.
Wyprawa na K2
Zimowa wyprawa na K2 w zespole Krzysztofa Wielickiego to jego kolejne podejście do zdobycia tego ośmiotysięcznika. W trakcie wyprawy Netia K2 (2002/03) udało mu się uzyskać maksymalnie wysokość ok. 7630 metrów, gdzie wraz z Piotrem Morawskim założył obóz IV. Gdy doszedł tam z Marcinem Kaczanem, ten zaczął zdradzać objawy choroby wysokościowej, co skłoniło himalaistów do rezygnacji z ataku.
– Uwielbiam wspinać się z Polakami. Gdy brałem udział w rosyjskich wyprawach, był lider, który nie uznawał sprzeciwu. Żadnej demokracji. Szliśmy pod górę, a ja śpiewałem sobie pod nosem piosenkę zespołu Status Quo „You’re in the army now”. Idealnie pasowała. Wspinając się z Polakami, jest inaczej. Czuję wolność – komentował.
Po latach ponownie wszedł w skład polskiej zimowej wyprawy na K2 organizowanej przez „Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera". Wraz z trójką innych himalaistów przerwał wspinaczkę, by ruszyć na ratunek uwięzionym na Nanga Parbat Elisabeth Revol i Tomaszowi Mackiewiczowi. Ostatecznie wraz z Adamem Bieleckim w rekordowym tempie dotarł do Francuzki.
Galeria:
Akcja ratownicza na Nanga Parbat
Deja vu
Na początku lutego we wpisie na blogu pod znamiennym tytułem „Dejavu-2003” pisał o swoich obawach związanych z wyprawą na K2. Narzekał przy tym na zachowanie towarzyszy i twierdził, że „nikt nie wyciągnął żadnych wniosków”. Urubko krytykował też otoczkę medialną i zbyt powolne – jego zdaniem, zdobywanie szczytu. „Matematyka: zaczynaliśmy na wysokości 5100 m, jesteśmy na 6500 m, a mamy osiągnąć 7950 m. Nie jesteśmy nawet w połowie drogi. To, co piszą w internecie i nastrój w obozie przypomina mi 2003 rok. Wszystkie te heroiczne słowa, którymi zachwycają się młode dziewczyny. »Oczekiwanie, prognozy, plany, taktyka, następna grupa« – pisał.
W sobotę 24 lutego Krzysztof Wielicki przekazał, że Denis Urubko „samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego”.
Czytaj też:
Zaskakujące doniesienia z K2. Denis Urubko próbuje sam wejść na szczyt
Polska zimowa wyprawa na K2