„Ty żydowsko-niemiecka szmato. Przyjmij do wiadomości, że podczas któregoś pobytu w Polsce zostaniesz usunięta spośród żywych, bo takie anty polskie szuje trzeba bezwzględnie zabijać. Pracujemy nad obstawieniem twojego, gnido, domu w Zakopanem, bo tam też się nieraz pokazujesz. Jeżeli pracownica twojego, łachudro, biura nie pokaże ci tego pisma to położymy je na grobie jeżeli twoje ścierwo będzie gniło w Polsce. Do zobaczenia łachudro” – takiej treści list (pisownia oryginalna), podpisany przez Michała K. z Częstochowy, otrzymała w lutym europosłanka Róża Thun. Postanowiła opublikować go na Twitterze z podpisem „Milusińscy listy piszą. Dałam prokuraturze. Niech się policja tym zajmie”. Całość opatrzyła hasztagami #hejtstop i #hejt.
Drugi z przesłanych na adres biura poselskiego Róży Thun listów, choć trudno to uwierzyć, był jeszcze agresywniejszy w swojej treści. „Ty szwabski szmalcowniku za to co k*** szmato p*** w tym hitlerowskim programie będziesz ogolona a potem zastrzelona jak to się robiło za okupacji z takimi k***” – zaczyna się wiadomość. „Oglądaj się za siebie, bo już jest po tobie już jesteś martwa” – pisze dalej agresywny nadawca. „Takie k*** muszą być zabite by Polsce nie szkodziły i tak się stanie. Już kwas jest naszykowany”... – kontynuuje stek wyzwisk i gróźb.