– Sprawne i efektywne państwo to państwo, które działa w oparciu o dobre kadry. Nie ilość, a jakość, dlatego zaczynamy od siebie. Chcemy zmniejszyć liczbę wiceministrów o 20 lub 25 proc. na stanowiskach sekretarzy i podsekretarzy stanu – zapewniał premier Morawiecki w poniedziałek 5 marca. Od tamtego czasu resort finansów zdążył jednak powołać kolejnego wiceministra. W związku z tym zasadne staje się pytanie – od jakiej liczby liczone będzie wspomniane 20 procent, jeżeli w najbliższych dniach do rządu będą dołączać kolejni wiceministrowie?
Nowym podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów został Tomasz Robaczyński. Ma odpowiadać za pion budżetowy. Zastąpi Teresę Czerwińską, która podczas rekonstrukcji rządu została awansowana do rangi ministra. Robaczyński to absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego (Katedra Prawa Finansowego).
99 wiceministrów
O rozrastającym się rządzie PiS – największym obecnie w Unii Europejskiej – pisaliśmy już kilkakrotnie. Choć w gabinecie Mateusza Morawieckiego jest 18 ministerstw, to liczba konstytucyjnych ministrów jest większa i liczy 22 osoby. Do 18 szefów resortów dolicza się bowiem samego wicepremiera bez teki – Beatę Szydło, ministrów bez teki Beatę Kempę i Mariusza Kamińskiego oraz samego premiera Morawieckiego. Pozostaje więc aż 98 ministrów różnej rangi.
Spośród 86 pracujących w 18 ministerstwach wiceministrów 33 z nich to sekretarze stanu. Ustawa o Radzie Ministrów teoretycznie nie przewiduje sytuacji, w której zatrudnia się więcej niż jednego urzędnika tej najwyższej rangi na resort. Polskie rządy od dawna jednak nie interesowały się wspomnianym szczegółem. Ustawa mówi za to o możliwości powołania kilku podsekretarzy stanu i z tego przepisu rządzący korzystają bardzo chętnie.
Czytaj też:
Gowin tłumaczy się ze swoich słów o zarobkach. „Pomroczność jasna istnieje naprawdę”