Afera w PCK i rezygnacja szefa wrocławskiego okręgu PiS. Został zmuszony do odejścia?

Afera w PCK i rezygnacja szefa wrocławskiego okręgu PiS. Został zmuszony do odejścia?

Piotr Babiarz
Piotr Babiarz Źródło: Newspix.pl / PIOTR TWARDYSKO
Poseł Piotr Babiarz zrezygnował z członkostwa w PiS. W oświadczeniu napisał, że przemawiają za tym „względy osobiste”. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” twierdzą z kolei, że polityk został do tego zmuszony przez kierownictwo partii.

W stronie internetowej posła Babiarza pojawiło się oświadczenie z datą 7 marca 2018 roku, w którym informuje on, że złożył na ręce prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego rezygnację z członkostwa w partii i zajmowanych w niej funkcji. „Decyzja ta podyktowana jest względami osobistymi. Od wielu miesięcy moje nazwisko wykorzystywane jest w kontekście sprawy wrocławskiego PCK. Czuję się niewinny, jednak dla dobra imienia oraz partii, z którą byłem związany przez kilkanaście lat, podjąłem decyzję o rezygnacji” – napisał polityk.

„Chciałbym podziękować wszystkim za współpracę, pozytywne emocje, a przede wszystkim wsparcie jakie otrzymałem w ostatnim czasie, Wszystkie działania jakie podejmowałem były podyktowane dobrem ogółu i organizacji. Jeżeli kogokolwiek uraziłem z tego miejsca przepraszam”. – dodał w oświadczeniu Babiarz.

Rezygnacja została wymuszona?

Inne informacje na temat motywów posła mają dziennikarze „Gazety Wyborczej”. – Został do tego zmuszony w związku z aferą z wyprowadzaniem pieniędzy z dolnośląskiego oddziału PCK, w którym był zatrudniony – przekonują w artykule z czwartku 8 marca. Już w lipcu 2017 roku dziennikarz wrocławskiego wydania „Wyborczej” zaznaczał, że na Dolnym Śląsku cała afera z PCK odbiła się szerokim echem. Doniesienia o nieprawidłowościach składało kilka niezależnych od siebie osób, w tym prezes oddziału PCK i jeden z pracowników organizacji, a sprawę przez długie miesiące badała prokuratura. Wszystko zaczęło się od oszustw związanych ze zbiórką odzieży.

Poseł wziął kopertę

Jak wynikało z dziennikarskiego śledztwa, nielegalny proceder zapoczątkowali w 2015 roku szeregowi pracownicy PCK, którzy założyli własną firmę, a ubrania z darów, które miały trafiać do potrzebujących, sprzedawali w różnych źródłach z zyskiem dla siebie. Według nieoficjalnych szacunków mogli zarobić około miliona złotych. Dopiero wiosną tego roku sprawa wyszła na jaw. Prezesem oddziału był wówczas radny PiS Rafał Holanowski, a wiceprezesem poseł PiS Piotr Babiarz.

To właśnie Babiarzowi kopertę z pieniędzmi miał wręczyć Bartłomiej Łoś-Tynowski. „Spotkaliśmy się na tyłach hotelu Agro, w ogródku. Poseł wziął kopertę” – powiedział dziennikarzowi „Wyborczej”. Mężczyzna ujawnił także, że ze środków wyprowadzonych z PCK finansowana była kampania wyborcza Anne Zalewskiej, minister edukacji. Polityk nie odpowiedziała na pytania zadane jej przez dziennikarzy o źródła finansowania swojej kampanii.

Źródło: WPROST.pl / Gazeta Wyborcza, piotrbabiarz.com