Portal wpolityce.pl przypomina, że już w listopadzie zaczęły pojawiać się informacje o tym, że podkomisja smoleńska planuje publikację końcowego raportu na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Zmieniło się to po odejściu ze stanowiska szefa MON Antoniego Macierewicza, który objął funkcję przewodniczącego podkomisji. Odtąd zaczęło się mówić o „raporcie technicznym”.
Zapowiedzi Macierewicza
W lutym pisaliśmy o tym, że były szef resortu obrony zapowiadał, że cząstkowy raport dotyczący katastrofy może zostać opublikowany 10 kwietnia. Macierewicz powiedział wówczas, że dokument z ustaleniami nie będzie ostateczny. – Nie będzie zawierał wszystkich analiz i w związku z tym jego wnioski będą skoncentrowane wyłącznie na przyczynie zniszczenia samolotu – tłumaczył.
Brak ważnych informacji
Według ustaleń wpolityce.pl, w podkomisji smoleńskiej podjęto decyzję o zaniechaniu publikacji jakiegokolwiek raportu. Wiąże się to z tym, że eksperci badający przyczyny katastrofy, czekają na wyniki różnych analiz. Brakuje wciąż wirtualnego modelu tupolewa, nad którym pracują naukowcy ze Stanów Zjednoczonych oraz wyników sekcji zwłok ofiar katastrofy, ponieważ ekshumacje zakończą się dopiero w maju.
Podczas konferencji planowanej na 10 kwietnia ma zostać przedstawiona prezentacja multimedialna, w której zostanie zawarte podsumowanie dotychczasowych analiz oraz wniosków.
Czytaj też:
Na udzie wytatuował sobie Antoniego Macierewicza. To trzeba zobaczyć