Jako pierwszy o wymaganiach Urubki napisał na Twitterze Jakub Radomski z „Przeglądu Sportowego”. Dziennikarz zdradził, że wspinacz zażyczył sobie „dużego” honorarium w zamian za udzielenie wywiadu. „Jestem tym trochę zażenowany, bo facet wrócił z narodowej wyprawy, za państwowe pieniądze, teraz uderza w kolegów i jeszcze chce na tym zarabiać” – komentował Radomski.
Temat podjął także Krzysztof Stanowski, który spytał Urubko, dlaczego ten chciał pieniędzy za wywiad. – Przez całą wyprawę nie zarabiam, a nawet tracę: bo zawieszam działalność zawodową. Teraz żeby wrócić do domu, muszę sam sobie kupić bilet na samolot. Chcę coś przywieźć rodzinie. Nie mam do zaoferowania nic poza wspomnieniami – brzmiała odpowiedź himalaisty, cytowana przez dziennikarza Weszło.com.
Stanowski w rozmowie z komentującymi na Twitterze ujawnił, jaka stawka zadowoliła himalaistę – za rozmowę dla portalu i radia Weszło FM Urubko zainkasował 4200 złotych.
W czwartek 8 marca himalaista, który po odłączeniu się od kolegów z narodowej wyprawy na K2, usiłował samodzielnie zdobyć szczyt, był gościem programu WP Sportowe Fakty. Redakcja nie podjęła tematu jego ewentualnego wynagrodzenia.
Galeria:
Denis Urubko - kim jest himalaista, który postanowił sam zaatakować szczyt K2?