Na początku roku „Super Express” opisał sprawę szpitala w Bydgoszczy, który jako ostatni w kraju podawał pacjentom chorym na nowotwory leki pochodzące z darowizn. Od stycznia 2018 roku placówka zmieniła regulamin i uniemożliwiła taką opcję. Wkrótce Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że szpitale onkologiczne mogą podawać pacjentom leki, które nie są refundowane. Do akcji włączyło się dziewięć placówek z całego kraju.
Tymczasem jak donosi „Super Express” okazuje się, że NFZ nie chce płacić szpitalom za przeprowadzenie niezbędnych badań przed i po podaniu leku. Oznacza to, że wiele placówek wycofa się z takiej możliwości. – Podanie leku wiąże się z kosztami, które sami musielibyśmy ponieść, jeśli NFZ ich nie rozliczy – mówi Małgorzata Talerczyk, wicedyrektor Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii w Szczecinie.
Bartosz Poliński, prezes Fundacji Alivia powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że kiedy 10 lat temu jego siostra zachorowała na raka, a rodzina uzbierała środki na nierefundowany lek, okazało się, że najbliższy szpital, który mógł go podać pacjentce był w Berlinie. – Wracamy do punktu wyjścia. A wystarczyłoby jedno zarządzenie prezesa NFZ i szpitale zmieniłyby podejście – tłumaczył.
Czytaj też:
Przez 227 dni nie zagwarantowano ratownikom medycznym obiecanych podwyżek. Jest termin strajku