Dziennikarze Onetu przyznają, że Adam Dudała, który od 2001 roku odsiaduje karę 25 lat więzienia, nigdy nie był aniołem. W latach 90. brał udział w wymuszeniach i rozbojach zlecanych mu przez członków grupy pruszkowskiej. Woził samochodem samego „Pershinga”. Czy jednak zabił dwóch innych gangsterów w mafijnych porachunkach?
Zdaniem dziennikarzy, prawniczych autorytetów taki jak sędzia Barbara Piwnik oraz Helsińskiej Fundacji Człowieka, na ostatnie pytanie należy odpowiedzieć przecząco. Podstawą do skazania Adama Dudały były oskarżenia skruszonego gangstera o pseudonimie „Woźny”. Wiele ze szczegółów, które podawał przestępca jako świadek, nie pasowało jednak do oskarżonego. Twierdził chociażby, że Adam Dudała musi być niską i niezbyt umięśnioną osobą bez znaków szczególnych. Tymczasem w rzeczywistości mierzy on 185 cm wzrostu, w tamtym okresie ważył 120 kilogramów i miał narośl na głowie.
Była minister sprawiedliwości Barbara Piwnik głośno przyznawała, że zabójstwom, za które skazany został Adam Dudała, wymiar sprawiedliwości powinien przyjrzeć się jeszcze raz. Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zwracał uwagę, że poza zeznaniami „Woźnego” nie przedstawiono żadnych dowodów na winę Dudały, a absurdalnych szczegółów w aktach sprawy było aż nadto. Dziennikarze Onetu przypominają, że wszystko leży w rękach prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości.
Czytaj też:
Szef KGP: Wiele wskazuje na kardynalne błędy w śledztwie dot. Tomasza Komendy