Według informacji portalu gazeta.pl, wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk odbył do tej pory dwie podróże służbowe. Pierwsza z nich, od 6 do 8 lutego, była wyjazdem do Kopenhagi. Ta podróż trwała w sumie trzy dni, ponieważ Wawrzyk pojechał tam rządową limuzyną. Czas podróży z Warszawy do stolicy Danii autem to ok. 12 godzin. Lot samolotem zajmuje jedyne 1,5 godziny. Wyjazd, który dotyczył polsko-duńskich konsultacji na temat granicy morskiej na południe od Bornholmu, mógł więc trwać krócej i być teoretycznie bezpieczniejszy.
Do Budapesztu... pociągiem
Druga sytuacja opisywana przez gazeta.pl dotyczy podróży do Budapesztu. Wiceszef MSZ do stolicy Węgier pojechał nocnym pociągiem. O ile dzięki temu zaoszczędził na biletach, to podróż znowu zajęła więcej czasu niż lot samolotem. Z Warszawy na lotnisko w Budapeszcie mógłby dostać się w nieco ponad godzinę. Podróż pociągiem zajmuje niemal 13 godzin.
„Nielot”
Jak na Twitterze napisał dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Wawrzyk ma lęk przed lataniem samolotem. Dodał też, że „jest to pierwszy wiceminister spraw zagranicznych w ostatnim czasie, który nie lata”. Według dziennikarza, w resorcie spraw zagranicznych na Wawrzyka mówi się „nielot”.
twitterCzytaj też:
MSZ Polski: Rosyjskie wybory prezydenckie na Krymie są nielegalne