Za ukaraniem prezydent stolicy głosowało pięciu członków komisji. Jeden z nich był przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu. – To, z czym spotykamy się dzisiaj, jest po prostu skandaliczne. Hanna Gronkiewicz-Waltz przez pół roku twierdziła, że nie może się stawić przed komisją, bo nie jest stroną postępowania. Kiedy komisja wzywa ją jako świadka, twierdzi, że nie może być świadkiem, bo jest stroną. To absurd, jakiego dawno nie widzieliśmy – powiedział Sebastian Kaleta, członek komisji.
„Jako prezydent udzielam pełnego wsparcia Komisji”
Hanna Gronkiewicz-Waltz konsekwentnie odmawia składania zeznań przed „niekonstytucyjną” – jak sama mówi – komisją weryfikacyjną.„Komisja Weryfikacyjna raz wzywa mnie osobiście jako świadka, raz jako stronę prezydenta. Prawo mówi jasno: nie można łączyć roli świadka z rolą organu czy strony” – napisała w mediach społecznościowych Hanna Gronkiewicz-Waltz, która 27 marca znów nie stawiła się na posiedzeniu komisji, której przewodniczy Patryk Jaki z PiS. Za pośrednictwem Facebooka prezydent Warszawy przesłała też kilkadziesiąt stron dokumentów i opinii prawnych mówiących o tym, że nie może stanąć stawić się przed tego typu organem. „Zgodnie z art. 12 ustawy jako prezydent udzielam pełnego wsparcia Komisji” – poinformowała.
Milczarczyk: Taka rozprawa nie dotyczy niczego
– Nie dość, że działania komisji są niekonstytucyjne, to w dodatku wtorkowa rozprawa nie dotyczy niczego, ponieważ komisja nie zajmuje się żadną sprawą, żadnym adresem – oceniał rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk. Jego zdaniem usilne dążenie do przesłuchania Hanny Gronkiewicz-Waltz ma cel polityczny w postaci zdobycia punktów poparcia dla Patryka Jakiego.
Czytaj też:
Sąd uchylił grzywnę Gronkiewicz-Waltz. Chodzi o niestawienie się przed komisją weryfikacyjną