Zdaniem Streżyńskiej to brak partyjnego oparcia zadecydował o jej dymisji podczas niedawnej rekonstrukcji rządu. – Kluczowa była moja apartyjność. To nas rozdzieliło. Dziś bym przestrzegała wszystkich fachowców przed wiarą w to, że mogą coś trwale zmienić bez zaplecza politycznego. Mówię to bez goryczy. Po prostu takie są fakty – stwierdziła. Przyznała, że w Zjednoczonej Prawicy, czyli koalicji PiS, Solidarnej Polski Ziobry i Porozumienia Gowina rozczarowało ją to, jak szybko przestała być drużyną.
– Raczej straciła cel, którym jest dobro ludzi i otwarcie na innych. Na kongresie w Przysusze prezes (Kaczyński – red.) mówił, żeby się nie zamykać, żeby pozwolić ludziom, którzy niekoniecznie są zaangażowani politycznie i partyjnie, wykonywać ich dobrą robotę. Nie stawiajcie im barier i nie eliminujcie z życia politycznego – mówił. Aż się wyprostowałam i mówiłam: to o mnie – opowiadała Streżyńska. – Teraz cieszę się, że nie muszę już pracować w środowisku, które nie podziela mentalnego założenia, że do rządu poszliśmy po to, żeby służyć – podkreśliła.